Go down
avatar
Cyryl
Liczba postów : 1422
Join date : 21/03/2015
https://cyryl27.wordpress.com/

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

15th Październik 2017, 13:59
Znalazłem na blogu Moniki, atak na Biblie oraz promocje wegetarianizmu.

[quote="szukać Boga"]

[size=30]MIĘSOŻERSTWO... Czy Stary Testament może przedstawiać prawdę o Bogu, który kazał zabijać i karmić się mięsem zwierząt???[/size]



Sprawdź co się stanie jak przestaniesz jeść mięso?


Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 828fdacd49aeb865c4be13426ecef1b3





DIETA - NIE DAJ SIĘ OKŁAMYWAĆ !
WEGETARIANIZM -MITY JEDZENIA MIĘSA
CZY TE ZĘBY MOGĄ KŁAMAĆ ?
SEKRETY ZDROWIA PLEMIENIA HUNZÓW.doc - PRZEPISY HUNZÓW!!! LINK 
FLORA BAKTERYJNA A MIĘSO
BIAŁKO ROŚLINNE A ZWIERZĘCE
HUNZA – wegetarianie którzy żyją ponad 100 lat


DNA mutacje – białko 

Mity na temat jedzenia mięsa. Wegetarianizm to jedyna droga do zdrowia!


Książka do ściągnięcia - SEKRETY ZDROWIA PLEMIENIA HUNZÓW naszych krewnych ario-słowian - haplo R1a


Zainteresowany zobacz tutaj 


Człowiek posiada cechy charakterystyczne dla stworzeń roślinożernych, brak natomiast przesłanek, które mogłyby zestawić go z istotami mięsożernymi.


ZĘBY i JELITA - DOWODY NA TO ŻE NIE JESTESMY MIESOŻERNI


Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 21272146_568943050163618_1115157331379916856_n

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 21272591_568943126830277_7180902482086167831_n
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 21270794_568943140163609_646960214347332175_n


Po pierwsze zęby ludzkie mają budowę przystosowaną do rozgniatania i przeżuwania pokarmu. Mamy płaskie trzonowce i dobrze rozwinięte siekacze. Tymczasem uzębienie drapieżników charakteryzują dobrze rozwinięte, ostre trzonowce, co pozwala na rozszarpywanie kawałków mięsa. Kolejnymi cechami świadczącymi na rzecz niemięsożernej natury ludzkiej jest zawartość i odczyn śliny, długość przewodu pokarmowego, długość jelit, czynności wątroby, kształt, struktura i działanie żołądka. Poza tym stworzenia drapieżne posiadają charakterystyczne ostre, twarde pazury, przeznaczone do zabijania zwierząt i rozdzierania mięsa.

Pozostaje jeszcze charakterystyczna cecha skóry roślinożerców, mianowicie pory skórne, przez które wydzielany jest pot. Skóra stworzeń mięsożernych nie ma porów, a temperatura ciała regulowana jest przez oddech.

Czy człowiek okazałby się anatomicznie i emocjonalnie przygotowany do zjadania mięsa, gdyby założyć, że miałby osobiście upolować zwierzę, rozszarpać jego mięso, zjeść na surowo, wyssać wnętrzności, wypić krew, jak czynią to mięsożerni drapieżcy?


Sprawdźmy zatem “co się stanie jak przestanę jeść mięso?”

Czy zastanawiało Was kiedyś dlaczego jedne pokarmy są dla nas bardziej atrakcyjne od innych? Dlaczego ciągnie nas do potraw mięsnych, sera, ciastek, chrupiącego pieczywa i czekolady? To, że kawa nas uzależnia bo zawiera kofeinę to powszechnie znany fakt. Co nas uzależnia w diecie uważanej dzisiaj za jedynie słuszną, opartej na piramidzie żywieniowej i podstępnie nazwanej „dietą zbilansowaną”?
Czy nie przykuwa uwagi na przykład jaki nacisk kładzie się dzisiaj na białko? Potrzebujemy białka, dużo białka, białko syci i jest zdrowe! Białkomania jest tak powszechna, że gdy zapytasz po co mamy jadać mięso i nabiał to otrzymasz od każdego odpowiedź: dla białka, bo my potrzebujemy duuuużo białka. Jeśli inaczej skonstruujesz zapytanie – skąd człowiek czerpie białko, to znowu wszyscy jak zaprogramowane komputery odpowiedzą, że z mięsa i nabiału. Białka zwierzęce lądują w takiej czy innej formie na naszych talerzach najczęściej trzy razy dziennie, na śniadanie, obiad i kolację!
odżywianie
Podczas gdy wszystkie aminokwasy (nawet tych 8 egzogennych, których nasz organizm sam nie wytwarza) znajdują się również w pożywieniu roślinnym. Pożywienie roślinne jada się owszem dla witamin lub błonnika, ale dla białka? Niemożliwe! Niemożliwe? A jednak!

żywność
zdrowe odzywianie
Przykładami jak bardzo ludzie łakną dużych ilości zwierzęcego białka nie zdając sobie sprawy z jego uzależniających właściwości oraz szkodliwości jego spożywania w masywnych ilościach są niektóre bardzo popularne ostatnio diety odchudzające, niektóre z nich robią niesamowitą wręcz furorę. W każdej z nich zaleca się zjadać olbrzymie ilości białka zwierzęcego: dieta Atkinsa, Kwaśniewskiego (polska odmiana Atkinsa), Dukana, Dieta Paleo. Ludzie owszem chudną na nich, ale tak przy tym zakwaszają organizm, że ich organy zamiast w zdrowej krwi o zasadowym odczynie 7,365 zanurzone są w kwaśnej zupie. Końcowe efekty tych działań można oglądać w zatłoczonych do granic możliwości przychodniach, szpitalach, a potem hospicjach. Kto latami wrzucał do swojego wnętrza martwe niech nie oczekuje, iż zasiał tam życie. Zasiał tam zgniliznę, kwas i śmierć. Prawa natury są nieubłagane – co zasiejesz to zbierzesz. Musi tylko minąć trochę czasu.




uzależnienia
Aby sprawdzić czy jesteśmy od czegoś uzależnieni czy nie – wystarczy po prostu odstawić, aby się przekonać. Tak, to jest takie proste. Potraktuj to jak dobrą zabawę. Polecam założenie „notesu odwykowego” i zapisywanie w nim wszelkich myśli, ciągot i innych reakcji. Obserwacja reakcji organizmu sprawia wiele frajdy, tym bardziej gdy raczej nie poświęcało mu się do tej pory zbyt wiele uwagi, traktując go jak maszynę, która ma chodzić „bo ja tak chcę”. Tymczasem to nie jest maszyna, to twór natury, podlegający w związku z tym jej niezmiennym prawom.
Podobnie uzależnia sacharoza, czekolada, pszenica, kawa, alkohol, tytoń, narkotyki, leki, potrawy smażone, seks, praca, gry komputerowe, internet, hazard i sporo innych rzeczy, więc eksperyment może dotyczyć czegokolwiek, zastanów się co to może być i… do dzieła! Odpowiedź z organizmu przyjdzie bardzo szybko i będzie widoczna jak na dłoni.
Co ciekawe pośród uzależniaczy pokarmowych nie ma ani jednej rzeczy, która działa na organizm pozytywnie czyli alkalizująco. Wszystkie te uzależniacze zakwaszają organizm. To mi daje dużo do myślenia, mam wrażenie, że Stwórca chciał nam przez to coś przekazać. Czy może być dla naszej ludzkiej natury dobre w nadmiarze cokolwiek, co ma właściwości uzależniające i wciąga nas w nałóg, otumaniając nasze mózgi tak, że tracimy nad tym co robimy kontrolę?
Nie daj Boże jak będąc „na odwyku” poczujecie zapach wędzonej kiełbasy lub co gorsza zapachy z grilla od sąsiada. Tak jak palacz gdy „rzuca” to jak tylko poczuje smród papierosa to mu się od razu marzy by jednak zapalić. Palacz czuje wtedy z tego smrodu przyjemność! Nawet wąchając ten smród. Zdrowe ciało (niepalącego człowieka) czuje tylko smród, z niczym mu się nie kojarzący – tak po prostu, ohydny smród dymiącego papierosa. Potrzeba jak szacują naukowcy ok. 3 tygodni aby synapsy w mózgu przestały reagować na bodźce. Teoretycznie po 3 tygodniach papieros będzie ohydnie śmierdział byłemu palaczowi, a smród grilla będzie tylko smrodem dla byłego mięsożercy. Z nałogu powrócą do… zdrowia, czyli do naturalnego stanu jaki natura dla nas przewidziała. Sprawdzone na własnej skórze – działa.
Co mamy dzisiaj: dla większości osób żywiących się tradycyjnie czyli wierzących w mit „zbilansowanej diety” opartej na oficjalnej piramidzie żywieniowej obiad bez mięsa to nie obiad, w przeciętnej restauracji 9 na 10 dań będzie z mięsem lub nabiałem, w szkolnych stołówkach oprócz piątku mięso lub nabiał jest serwowane dzieciom codziennie, na portalach kulinarnych królują przepisy z mięsem lub nabiałem, nawet przepisy na sałatki zawierają obowiązkowo białka zwierzęce (pierś z kurczaka, jajka, tuńczyka lub ser). Mięso- i nabiało-mania! Ma się po prostu wrażenie, że ludzie jakby zatracili swój instynkt samozachowawczy – tak działa jedynie narkotyk! Zwiększasz dawki, bo wciąż Ci jest mało. Gdy któregoś dnia naszła mnie ta myśl postanowiłam to eksperymentalnie sprawdzić na własnym organizmie i wyniki mnie przeraziły: mięso i nabiał działają jak wszystkie inne uzależniacze. Herx i typowe objawy odstawienne!


Sprawdźmy zatem “co się stanie jak przestanę jeść mięso?”
1. Ochrona środowiska
Spożywanie mięsa w dzisiejszych czasach ma zupełnie inny wymiar niż kiedyś. Współcześnie bowiem hodujemy i zabijamy każdego roku miliardy zwierząt, aby zaspokoić stale rosnący popyt na mięso, który znacznie przewyższa zresztą przecież nasze potrzeby. Co gorsza, zwierzęta te żyją w straszliwych warunkach, są torturowane i poddawane przerażającym praktykom przed ubojem. Ogromne ilości antybiotyków, hormonów i sterydów dostają się do ich organizmów. A to wszystko po to, aby były jak największe, w jak najszybszym czasie. Samo okrucieństwo z jaki są traktowane powinno dla nas stanowić wystarczający powód, do zaprzestania jedzenia mięsa lub przynajmniej zachęcić do ograniczenia jego spożycia. Mimo, że ten artykuł jest głównie o zdrowiu, to zagadnienia etyczne i moralne nie mogą być również ignorowane.
Ubój tych zwierząt sieje także spustoszenie w środowisku, o czym możemy się przekonać oglądając zamieszczony poniżej krótki film. Tysiące zwierząt żyje w zatrważających, powodujących choroby (również dla okolicznych mieszkańców) i olbrzymią degradację środowiska warunkach. Mimo to nie stanowi to nadal problemu dla wielu dużych organizacji, których zadaniem jest zwiększanie świadomości w kwestiach niszczenia naszej planety.
Każdego roku na rzeź skazuje się ponad 70 miliardów zwierząt..
Wiesz, że główną przyczyną niszczenia lasów deszczowych jest nasza własna dostawa żywności? Drzewa są wycinane po to, aby zrobić miejsce na uprawy rolne i wypas bydła. W przybliżeniu – co sekundę wycina się obszar o wielkości boiska piłkarskiego. A każdego dnia blisko 100 gatunków roślin/zwierząt/owadów ginie z powodu tej praktyki.
Trwonienie wody stanowi tu jeszcze jeden poważny problem. Do produkcji tylko jednego funta (ok. 0,5kg) wołowiny w USA potrzeba około 2000 litrów wody. Zasób ryb w naszych oceanach szybko się wyczerpuje, a według niektórych danych szacunkowych do 2048 roku może ich już całkowicie zabraknąć. Obecny system żywieniowy, bazujący na wyrobach mięsnych i nabiale (u wielu znajdujących się nawet 3 razy dziennie na talerzach) przyczynia się również do głodu na świecie – bowiem znaczną większość upraw przeznacza się na wyżywienie bydła, a nie ludzi.
Na naszej planecie wszystkiego jest pod dostatkiem i starczyłoby dla każdego, gdyby nie to, że chęć zysku zaślepia jeszcze wielu ludzi. A jedzenie mięsa jest tak samo uzależniające jak spożywanie innych używek. Zostajemy do niego przyzwyczajeni, jako dzieci bowiem wolimy zjeść z talerza ziemniaczka niż kotlecik. To samo tyczy się papierosów czy alkoholu. Wrodzona mądrość naszych organizmów, gdy jeszcze działa poprawnie, wskazuje nam co jest dla nas dobre.
2. Redukcja ryzyka wystąpienia cukrzycy typu 2
W samej tylko Ameryce 40%(!) ludności choruje na cukrzycę. O wiele lepiej sprawa się nie prezentuje, jeżeli chodzi o resztę naszej zachodniej cywilizacji. Przekłada się to na miliony ludzi. Liczne badania wykazały, że czerwone i przetworzone mięso (w ostatnim czasie powiązane również oficjalnie z rakiem przez WHO), a także białka zwierzęce w ogóle, zwiększają ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2. W wszystkożernej populacji, ryzyko rozwoju cukrzycy wzrasta dwukrotnie w porównaniu z weganami. W innym badaniu wykazano, że spożywanie mięsa raz w tygodniu lub częściej, w przeciągu 17 lat, zwiększa ryzyko cukrzycy o zaskakujące 74%! Przeprowadzono kolejne badania i okazało się, że wzrost spożycia czerwonego mięsa tylko o połowę był ściśle związany z prawie 50-procentowym zwiększeniem ryzyka zachorowania na cukrzycę w przeciągu 4 lat!
3. Dostawa odpowiedniego rodzaju i odpowiedniej ilości białka
Jak wiadomo niedobór białka w diecie jest szkodliwy dla zdrowia, lecz jego nadmiar również wiąże się z ryzykiem występowania wielu problemów zdrowotnych. Przeciętna osoba spożywa więcej niż 1,5 raza zalecanej optymalnej ilości białka, w dodatku jest to głównie białko pochodzenia zwierzęcego. To zła wiadomość, gdyż nadmiar białka zamienia się w organizmie na odpady lub w tłuszcz. O zakwaszeniu organizmu i nadmiarze kwasu moczowego nie wspominając. To magazynowanie białka zwierzęcego przyczynia się do zwiększenia masy ciała, chorób serca, cukrzycy, stanów zapalnych i raka.
Z drugiej strony, proteiny zawarte w nieprzetworzonych produktach roślinnych powiązane są z profilaktyką licznych chorób. Według Michelle McMacken, która jest doktorem nauk medycznych i asystentką profesora medycyny w New York University School of Medicine:

” Białko występujące w nieprzetworzonych pokarmach roślinnych chroni nas przed wieloma chorobami przewlekłymi. Będąc na diecie roślinnej nie ma potrzeby, aby monitorować ilość białka lub go sztucznie uzupełniać. Jeśli dostarczasz swojemu organizmowi odpowiednie dzienne zapotrzebowanie kaloryczne, inaczej mówiąc jesz zdrowo i w odpowiednich ilościach- dostarczysz sobie wystarczającą ilość białka. W roślinach znajduje się jego całkiem przyzwoita ilość. Najdłużej żyjący ludzie na Ziemi, mieszkańcy tzw. ” niebieskich stref ” pozyskują około 10% kalorii z białka, podczas gdy wszystkożercy 15-20%”.
Na marginesie- jedzenie mięsa pozostawiają sobie na szczególne okazje i święta. U nas stanowi ono codzienność. Powszechnie uważa się, że dania bezmięsne nie dodadzą nam siły, a jest wręcz odwrotnie.
Pokarmy roślinne dodają nam energii, dają siłę i zapewniają jasność umysłu.
Zwłaszcza surowe. Im więcej w codziennym jadłospisie, tym lepiej. Bez względu na to czy jesz mięso czy zdecydowałeś się z niego zrezygnować, zadbaj o to, aby dostarczyć sobie porządną porcję świeżych warzyw. Owoce oczywiście też są jak najbardziej wskazane, ale ze względu na wysoką zawartość fruktozy nie należy z nimi przesadzać, zwłaszcza w niektórych przypadkach chorobowych, ja na przykład oporność na insulinę czy cukrzyca. Ich dostawy możemy sobie zapewnić poprzez koktajle, świeżo wyciskane soki, surówki, sałatki etc. (Największą gęstością odżywczą cieszą się jednak zielone warzywa liściaste). Osobiście im więcej jem surowych pokarmów, tym lepiej się czuję i mam więcej energii. Ważne jest jednak to, aby je najpierw porządnie umyć w occie/kwasku cytrynowym i sodzie- moczę po 10-15 minut w każdym roztworze (osobno oczywiście), po czym dokładnie opłukuję pod bieżącą wodą. Stanowi to dla mnie jeden z licznych motorów napędowych w moim życiu. Niezwykle ważny.
Liczne badania wykazały różnicę pomiędzy białkiem zwierzęcym, a białkiem roślinnym. Dr Colin Campbell podczas eksperymentu na szczurach laboratoryjnych zaobserwował, że wyłącznie poprzez zwiększenie ilości białka zwierzęcego w diecie komórki nowotworowe dosłownie rosły w oczach! To stanowiło ogromne odkrycie dla milionów ludzi, a zgromadzone przez niego dowody były niepodważalne. Znane jako “China Study” słynne badanie, na podstawie którego powstała książka ” Nowoczesne zasady odżywiania”, przeprowadzone na 6,5 tysiącach osób w 65 chińskich i tajskich prowincjach, gdzie porównano dietę badanych osób, opartą głównie na kuchni wegetariańskiej, z bogatą w mięso i nabiał dietą Zachodu.
4. Bardziej świadomy i empatyczny styl życia
Jak już wspomniałam powyżej corocznie miliardy zwierząt poddaje się ubojowi. Zwierzęta to przecież żywe istoty, które czują i doświadczają różnych emocji. Obecnie cierpią nawet w gospodarstwach, które określane są jak “humanitarne”. Rezygnując z jedzenia mięsa lub choć częściowo ograniczając jego spożycie pomagasz zwierzętom uniknąć tych przerażających doświadczeń. Jako konsumenci mamy być beztroscy i rozleniwieni (zwłaszcza umysłowo)- a przemysł spożywczy chce utrzymać ten stan jak najdłużej. Ma być pachnąco, ładnie i kolorowo, a że za cenę naszego zdrowia i życia przeogromnej ilości zwierząt to już drobny szczegół, którym nie należy sobie zaprzątać głowy.
5. Redukcja stanu zapalnego w organiźmie
Wiele ludzi regularnie spożywa przetworzoną “żywność”, pomimo, że powszechnie wiadomo o jej szkodliwości i silnym powiązaniu z powstawaniem nowotworów. Jedzenie mięsa wyraźnie zwiększa szanse na podwyższenie poziomu stanu zapalnego w organizmie, który to może prowadzić do szeregu zarówno krótko i jak i długoterminowych konsekwencji zdrowotnych.
Przewlekły stan zapalny powiązany jest z miażdżycą tętnic, zawałem serca, udarem mózgu, cukrzycą, chorobami autoimmunologicznymi i wieloma innymi problemami zdrowotnymi.
Z kolei diety oparte na kuchni wegetariańskiej mają naturalne właściwości przeciwzapalne. A to dlatego, że występuje w nich znacznie mniej wyzwalaczy pro zapalnych, do których należą tłuszcze nasycone, endotoksyny i inne toksyny wydzielane przez bakterie znajdujące się w produktach pochodzenia zwierzęcego. Liczne badania wykazały, że osoby przechodzące na wegetarianizm lub weganizm mogą w znacznym stopniu obniżyć poziom białka C-reaktywnego (CRP), które to jest markerem stanów zapalnych w organizmie.




6. Obniżenie poziomu cholesterolu we krwi
Innym ważnym czynnikiem ryzyka chorób serca jest wysoki poziom cholesterolu we krwi. Tłuszcze nasycone, znajdujące się głównie w mięsie, serach, drobiu, a także różnych innych produktach zwierzęcych, znacznie wpływają na poziom cholesterolu we krwi.
Liczne badania wskazują jednak na to, że gdy ludzie przechodzą na dietę wegetariańską lub wegańską, poziom ich cholesterolu we krwi znacznie się obniża. Najbardziej zaskakujące jest to, że spadek ten jest równy temu, który następuje po zażyciu odpowiednich farmaceutyków – z tą różnicą, że w tym drugim przypadku najczęściej mamy do czynienia z biznesem nastawionym na zysk, nie na trwałe zdrowie. W przypadku zaś, gdy naturalna substancja wykazuje silny potencjał prozdrowotny, ale nie da się jej opatentować, nikogo już to zbytnio nie interesuje.
Faktem jest, że osoby wymagające zażywania leków sercowo-naczyniowych tylko poprzez zmianę diety mogą znacznie obniżyć ryzyko występowania powikłań zdrowotnych z tym związanych.

” Nieprzetworzone produkty roślinne obniżają poziom cholesterolu we krwi, ponieważ mają zazwyczaj bardzo niską zawartości tłuszczów nasyconych i nie zawierają cholesterolu. Ponadto, dieta na bazie roślin o wysokiej zawartości błonnika dodatkowo wspomaga obniżanie poziomu złego cholesterolu we krwi. Wykazano również, że soja może odgrywać znaczącą rolę w jego redukcji .”
– Michelle McMacken , MD
7. Optymalna flora bakteryjna jelit
Stan jelit stanowi kluczowy element dla zdrowia. W rzeczywistości może być to nawet najważniejsze, bowiem nasze zdrowie zaczyna się właśnie tam. Jeśli masz problemy z jelitami, będziesz miał również wiele innych problemów zdrowotnych. Stan mikroflory powiązany jest również z otyłością. Zadbaj więc o nie w pierwszej kolejności.
Mikrobiom jest nazwą używaną do określenia bilionów mikroorganizmów, które żyją wewnątrz naszego organizmu i są niezwykle ważne dla ogólnego stanu zdrowia. Nasz mikrobiom produkuje krytyczne dla nas składniki odżywcze, utrzymuje nasze tkanki jelitowe w zdrowiu, chroni przed rakiem, włącza i wyłącza geny etc. Badania wykazały również, że odpowiednia flora bakteryjna jelit odgrywa ważną rolę w prewencji i leczeniu wielu chorobach, w tym wątroby i jelit, cukrzycy czy powszechnych chorób autoimmunologicznych.
Liczne badania potwierdziły, że pokarmy roślinne pomagają kształtować zdrowie mikrobiomu naszych jelit. Stanowią bowiem pożywkę dla naszych dobrych bakterii jelitowych (prebiotyki). Jest to kolejny powód, (z wielu) dla którego naukowcy i pracownicy służby zdrowia coraz częściej stają się zwolennikami kuchni oraz dań wegetariańskich. Zawarty w produktach roślinnych błonnik pomaga również w utrzymaniu dobrych bakterii jelitowych. Gdy włókna pochodzą z produktów mlecznych, jaj i mięsa, może przyczynić się to do rozwoju chorobotwórczych bakterii.

” Stanowiące punkt zwrotny badania sugerują, że gdy wszystkożercy spożywają cholinę lub karnitynę (znajdujące się w mięsie, drobiu, owocach morza, jajach i nabiale) bakterie jelitowe przekształcają substancje konwertowane przez naszą wątrobę do toksycznego produktu o nazwie TMAO. ТМАО prowadzi do pogorszenia blaszek miażdżycowych w naczyniach krwionośnych i zwiększa ryzyko zawału serca i udaru mózgu.
Co ciekawe roślinożercy praktycznie nie mają tego problemu, gdyż posiadają zupełnie inny mikrobiom w porównaniu z mięsożercami. Korzyści z przejścia na wegetarianizm bądź weganizm zaczynają się stosunkowo szybko, gdyż już po kilku dniach flora jelitowa zaczyna się zmieniać”.
– Michelle McMacken , MD
8. Wydłużenie życia
Valter Longo, profesor gerontologii i Nauk Biologicznych na University of Southern California odkrył, że poprzez wykonany poprawnie post organizm wytwarza mniej 1GF1 (współczynnik hormonu wzrostu), w rezultacie czego komórki zaczynają się same naprawiać zamiast tylko dzielić. Jego badania wykazały, że post faktycznie regeneruje komórki macierzyste, zabija komórki nowotworowe a także wydłuża życie. Zauważalne jest również znaczne zmniejszenie stężenia insuliny i glukozy we krwi wraz ze wzrostem ciał ketonowych i IGFBP1.
W zeszłym roku, informacja prasowa z Uniwersytetu Południowej Kalifornii donosiła, że pacjenci stosujący chemioterapię w skojarzeniu z postem, odnosili duże sukcesy w zakresie redukcji komórek nowotworowych. Wykonane również dwa nowe badania na myszach sugerują, że mniej toksyczna klasa leków w połączeniu z postem może unicestwić raka piersi, okrężnicy oraz płuc.
Mark Mattson, obecny szef Pracowni Neurobiologii w National Institute on Aging, jeden z czołowych badaczy w dziedzinie leżących u podstaw wielu chorób neurodegeneracyjnych, komórkowych i molekularnych mechanizmów wyjaśnia:

” Ograniczenie kalorii wydłuża życie i zapobiega powstawaniu chorób przewlekłych związanych z wiekiem u różnych gatunków, w tym takich jak szczury, myszy, ryby, muchy, robaki i drożdży. Mechanizm lub mechanizmy, dzięki którym to następuje nie są do końca jasne. “
Aby skorzystać z tych dobrodziejstw, trzeba pościć regularnie, np. 1-2 razy w miesiącu. Istnieje wiele form począwszy od diety owocowo-warzywnej dr Dąbrowskiej, oczyszczaniu za pomocą soków, a skończywszy na głodówkach leczniczych. Można również stosować tzw. “intermittent fasting”, czyli post przerywany, o którym pisałam już na tym blogu niejednokrotnie.
Niewątpliwie stanowi to zachętę do stosowania diet w głównej mierze opartych na roślinach.
Zdaniem Valtera Longo:

” Na dzień dzisiejszy, dieta na bazie roślin, uznawana jest za najlepszą na drodze do długowieczności i profilaktyki wielu chorób cywilizacyjnych.”
Post ma szeroki zakres świadczeń zdrowotnych, ale może być również szkodliwy dla kogoś, kto nie ma pojęcia, jak go poprawnie przeprowadzić. Więc nim zdecydujesz się na ten krok, dowiedz się dokładnie w jaki sposób wykonać go prawidłowo.
Na filmiku poniżej dr Ellsworth Wareham, niemal 100-letni, niedawno emerytowany kardiolog, który połowę swego życia był weganinem opowiada o tym, dlaczego dokonał takiego właśnie wyboru:
9. Zmiana ekspresji genów
Nie tak dawno temu naukowcy odkryli, że czynniki środowiskowe mogą włączać i wyłączać nasze geny. Badania wykazały, że dieta roślinna może zmniejszać ekspresję genów raka u mężczyzn z niskim ryzykiem raka prostaty. Jak wiadomo również poprzez kompleksową zmianę stylu życia wydłużamy swoje telomery, które znajdują się niczym zaślepki na końcu chromosomów, zabezpieczając je przed uszkodzeniem podczas kopiowania, tym samym pomagając utrzymać nasze DNA w jak najlepszym stanie. Wydłużając nasze telomery starzejemy się wolniej, co zmniejsza ryzyko zapadnięcia na tzw. “chorobę związaną z wiekiem”.
A na koniec dla chętnych, którzy jeszcze nie widzieli – znany już wielu z nas wykład Gary`ego Yourofsky, rozwiewający mity na temat weganizmu i ujawniający skrywane fakty na temat przemysłowego chowu bydła :
oraz ciekawy wpis Vadima Zelanda na temat witarianizmu.

https://planetaswiadomosci.pl/witarianizm-surowa-dieta-vadim-zeland/

Więc…co się stanie jak przestanę jeść mięso?? Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 1f609

Jakiś czas później miałam okazję wysłuchać wykładu Dr Neal’a Barnarda (założyciela działającego w USA Stowarzyszenia Lekarzy na Rzecz Odpowiedzialnej Medycyny), tam dowiedziałam się, że w istocie nie tylko tak polecane nam przez dietetyków w codziennej „zbilansowanej” diecie mięso, nabiał, pieczywo, ale też i nadużywane przez tak wielu ludzi słodkości (czekolada, ciastka) zawierają substancje opiatopodobne lub prowokują ich produkcję w ludzkim organizmie.
W mleku np. są kazomorfiny zawarte w białku mleka, kazeinie, służące po to, by cielę było spokojne, zawsze chciało następnej porcji pokarmu i nie uciekało za daleko od mamy. Zresztą kazomorfiny o bardzo zbliżonej budowie chemicznej są również w mleku kobiecym. Każde niemowlę ma taki błogi wyraz twarzyczki podczas karmienia, zauważyliście? A gdy płacze i nie pomaga ani przytulanie, ani smoczek, ani herbatka, to jedyna broń jaka mamie pozostaje na takiego płaksę to przystawić go do piersi, momentalnie jest cisza i spokój. A porady na bezsenność w kobiecych czasopismach? Gdy nie możesz zasnąć to wypij szklankę ciepłego mleka, prawda? Teraz już wiesz dlaczego.
Gliadomorfiny należą z kolei do rodziny egzorfin uwalnianych po trawieniu białka pszenicy (gliadyny), przy czym stare odmiany pszenicy (np. samopsza, a nawet młodszy od niej orkisz) mają uzależniającego białka mniej (a składników odżywczych więcej) niż nowoczesne hybrydowe odmiany pszenicy wyhodowane dla smaku i puszystości pieczywa. Te ostatnie mają więcej gliadyn, a składników odżywczych dużo mniej niż ich przodkowie. Osobom przyzwyczajonym do chrupiących bułeczek, pszennego chleba, makaronów, ciastek i ciasteczek w istocie ciężko będzie „rzucić” pszeniczną narkomanię. Jedzenie zalecanych przez dietetyków oraz piramidę żywieniową jako podstawę żywienia „zdrowych produktów pełnoziarnistych” – ciemnego chleba i pełnoziarnistych makaronów (zrobionych z pszenicy) nic tu nie pomoże, gliadyny są obecne również w mące z pełnego przemiału. Jedzenie mąki białej od pełnoziarnistej różni się więc tym samym co palenie papierosów z filtrem od tych bez filtra. Wiele uzależnionych osób (częściej kobiet) ma ponadto przy tym na pszenicę (zawarty w niej gluten, którego gliadyny są częścią) nietolerancję pokarmową (nie mylić z alergią) i nawet o tym nie wie. Odstawienie pszenicy redukuje nadwagę, polepsza stan zdrowia i jasność umysłu. Została wydana w języku polskim bardzo ciekawa książka „Dieta bez pszenicy” (The Wheat Belly) na temat niezwykle powszechnego w dzisiejszych czasach uzależnienia od pszenicy i mechanizmów jego powstawania. Napisał ją kardiolog Dr William Davis na podstawie obserwacji przeprowadzonych na swoich pacjentach.
Mięso ssaków i nabiał zawierają z kolei obcą ludzkiemu organizmowi substancję – kwas sialowy (N-acetyloneuraminowy), a konkretnie molekułę zwaną Neu5Gc (N-Glycolylneuraminic acid). Wykrywa się ją w… ludzkich komórkach zdegenerowanych nowotworowo, czyli aby się znaleźć w naszych zrakowaciałych tkankach musi być ona dostarczona wcześniej z zewnątrz. Organizm ludzki nie produkuje tej molekuły, u ludzi jest obecna tylko postać Neu5Ac. Problem polega na tym, że różnią się one między sobą niewiele.

Okazuje się, że obce czyli odzwierzęce molekuły Neu5Gc potrafią podstępnie wbudować się w tkanki człowieka namiętnie spożywającego białka zwierzęce, co doprowadza z biegiem czasu do przewlekłych stanów zapalnych w organizmie, a to z kolei do wielu schorzeń „cywilizacyjnych”. Działanie uzależniające na nasz mózg mają natomiast neurostymulanty zawarte w mięsie (m.in. hipoksantyna, kwas guanylowy, kwas inozynowy), które wywołują efekty podobne do kofeiny lub teobrominy (Dr George D. Pamplona-Roger, „Food That Heals”). Pozwól mi powtórzyć: co zasiejesz to zbierasz! Od tej reguły Matka Natura wyjątków nie czyni żadnych.
Również biochemik Dr Colin Campbell prowadzący w Chinach i Tajlandii szeroko zakrojone wieloletnie badania nawyków żywieniowych (zwane China Study) na próbie 6500 osób z 65 różnych prowincji dostarczył nam do ręki dowody naukowe, że spożycie nadmiaru białek zwierzęcych tworzy zdegenerowane komórki w naszym organizmie – nowotwory („Nowoczesne zasady odżywiania. Przełomowe badanie wpływu żywienia na zdrowie” – książka dostępna również w jęz. polskim). Zmniejszenie ilości białek zwierzęcych do zerowego poziomu powoduje zdrowienie komórek. Aby nie dopuścić do nawrotu zmian degeneracyjnych należy ilość spożywanych białek zwierzęcych trzymać na poziomie minimalnym.
Nikt nie wziął poważnie jego doniesień. Książka co prawda jest w sprzedaży, ale szału nie ma, nie została światowym bestsellerem, dietetycy nadal układając diety mają ją w d…użym poważaniu i dalej każą nam jeść według zbilansowanej diety opartej na oficjalnej piramidzie żywieniowej, czytaj: opartej w dużej mierze na pokarmach zawierających neurostymulanty – pełnej produktów zbożowych i białek zwierzęcych. To dlatego tak ciężko nam sobie wyobrazić nasze menu bez nich. Alkoholikowi też ciężko sobie wyobrazić życie bez codziennego klina, a palaczowi bez papieroska. Strach przed tym „jak to będzie bez” jest tak paraliżujący, że wielu z nich nigdy nie podejmie samodzielnej próby odejścia od nałogu. Będą sobie wmawiać, że to lubią i sprawia im to przyjemność bo fajnie się z tym czują. No właśnie…
Do niemal identycznych wniosków Jak Dr Campbell doszedł jeszcze wcześniej Dr Max Gerson, który zajmował się badaniami przez 30 lat i bardzo dokładnie opisał 50 przypadków wyleczeń dietą w swojej książce. On też został wyśmiany. Co nie przeszkadza jego córce Charlotte Gerson kontynuować działalności ojca. Oczywiście „w drugim obiegu”. Oficjalnie coś takiego jak leczenie dietą przecież nie istnieje. Są tylko „zalecenia dietetyczne” dla osób chorych na to czy na tamto, które najczęściej są stekiem bzdur, opartym na oficjalnej piramidzie żywieniowej.
Mamy również dowody naukowe i to nawet – a jakże! – poparte Nagrodą Nobla przyznaną w 1931 roku dla niemieckiego biochemika prof. Otto H. Warburga, który powiedział wprost: cukier karmi komórki nowotworowe, bo one są komórkami anaerobowymi – żywią się nie tlenem jak te zdrowe lecz cukrem – glukozą (profesor przestrzegał przed spożywaniem sacharozy, z której uwalnia się łatwo przyswajalna i natychmiast spalana glukoza). Cukier podobnie jak białka zwierzęce, pszenica, czy czekolada jest bardzo uzależniający, pobudzając ośrodek przyjemności w mózgu. Neurotoksyna jest nadal w sprzedaży bez ograniczeń wiekowych, mogą ją zakupić nawet małe dzieci.
Nie znam przy tym nikogo uzależnionego od jabłek lub marchewki, nikogo śliniącego się na widok pomidora czy szpinaku. I wy pewnie też nie. Bo prawdziwe jedzenie odżywia ciało, ale NIE uzależnia. Ja mam codziennie mnóstwo przyjemności z pysznego jedzenia, ale nie narkotyzuję się nim. Jego zadaniem jest odżywiać mój organizm, a nie powodować, iż stracę kontrolę nad tym, co robię czyli co wsadzam do gęby – przepraszam za dosadność. To co uzależnia traktuję dokładnie tak jak na to zasługuje czyli jak używkę – spożywam niektóre z tych pokarmów okazjonalnie (i w ilościach minimalnych), odkąd przeprogramowałam swój organizm nie smakują mi nawet już tak bardzo jak kiedyś. Bardziej doceniam bowiem teraz smak Prawdziwego Pożywienia.
Hunzowie dożywający w zdrowiu i jasności umysłu późnej starości (często ponad stu lat) żywią się praktycznie w 80-90% dietą roślinną (alkalizującą organizm), jadają nabiału bardzo niewiele (głównie kozi i bardzo świeży, a nie krowi i przetworzony przemysłowo), a mięso od naprawdę wielkiego święta. Nie są przy tym zmanierowani, nie biorą tabletek z wit. B12, nie ma u nich emerytur od 65 lat ani NFZ-u, a żyją. I to tak, że większość „cywilizowanych”, opychających się codziennie białkami zwierzęcymi osób mogłaby tylko pozazdrościć im tężyzny, zdrowia i sprawności seksualnej – mężczyzna płodzący dzieci po 80-tce lub kobieta rodząca około 50-tki to u nich nic dziwnego.



Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 21270834_568943133496943_1754851017234017219_n




W krajach „cywilizowanych” zjada się obecnie kilka razy więcej mięsa, nabiału i sacharozy niż jeszcze 100 lat temu. Jeszcze 100 lat temu szanse że zachoruje się na nowotwór były niewielkie, przez raptem 100 lat wzrosły kilkukrotnie. Co sprawia, że nasze ciała nagle na potęgę gniją nam od środka? Wmawia się nam od maleńkości, że powinniśmy się trzymać piramidy żywieniowej i żywić „dietą zbilansowaną” (ciekawe kto ją tak dla nas „zbilansował” w naszym imieniu?), bo rzekomo białka zwierzęce w takiej ilości są nam niezbędne „dla zdrowia” , co NIE jest prawdą, prawdą jest natomiast, że białko zwierzęce jest w nadmiarze dla naszego organizmu szkodliwe i rakotwórcze, a dowiodło to tylu naukowców (m.in. Dr Gerson, Dr Campbell, Dr Budwig, Dr Esselstyn i wielu innych), lecz prace wielu z nich zostały skazane na funkcjonowanie „w drugim obiegu” lub cichaczem zamiecione pod dywan, jak prace noblisty Otto H. Warburga sprzed 82 lat dotyczące szkodliwości cukru. A „leku na raka” nadal (za ciężkie miliony NASZYCH pieniędzy, oczywiście) „się szuka”.

Szkoda tylko, że nie tam gdzie trzeba.



Źródła:

Artykuł w całości skopiowany z:
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=568944093496847&id=100011437847119&pnref=story 



http://szukacboga.blogspot.de/2017/09/miesozerstwo-czy-stary-testament-moze.html


Ostatnio zmieniony przez Cyryl dnia 15th Październik 2017, 19:48, w całości zmieniany 2 razy
avatar
Cyryl
Liczba postów : 1422
Join date : 21/03/2015
https://cyryl27.wordpress.com/

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Re: Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

15th Październik 2017, 14:10
Monika jak widać atakuje Biblie na całego.

Jednak Monice niestety brakuje argumentów.

1. Bóg na początku jako pożywienie dał ludziom oraz zwierzętom tylko rośliny:


Rodz. 1 napisał:(29) I rzekł Bóg: Oto daję wam wszelkie siewne zioła wydające nasienie na całej ziemi i wszelkie drzewo, które ma owoc nasienia, które się sieje: będzie to dla was pokarmem!
(30) Dla wszystkich dzikich zwierząt ziemi i dla wszystkich latających stworzeń niebios, i wszelkim gadom pełzającym po ziemi, w których jest tchnienie życia, daję na pokarm wszystkie zielone rośliny. I tak się stało.
 Dopiero po potopie Bóg dał prawo ludziom jedzenia mięsa zwierzęcego oprócz krwi:


Rodz. 9 napisał:(2) A bojaźń i lęk przed wami niech padnie na wszystkie zwierzęta ziemi i na wszelkie ptactwo niebios, na wszystko, co się rusza na ziemi i na wszystkie ryby morskie; wszystko to oddane jest w ręce wasze.
(3) Wszystko, co się rusza i żyje, niech wam służy za pokarm; tak jak zielone jarzyny, daję wam wszystko.
(4) Lecz nie będziecie jedli mięsa z duszą jego, to jest z krwią jego.


Dlaczego Bóg tak uczynił???

Ponieważ po potopie warunki diametralnie się zmieniły.

Monika powołuje się na przykład Hunzów którzy wg niej są wegetarianami. A przecież to jes kłamstwo:


https://urodaizdrowie.pl napisał:
Niezwykła dieta Hunzów
9 lutego 2016, dodał: Redakcja

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Hun1


Klasyczne już badania i obserwacje dotyczące zwyczajów żywieniowych społeczeństw długowiecznych poczynione były wśród Hunzów zagubionych w Himalajach. Ich długowieczność jest wręcz legendarna, bowiem wielu Hunzów żyje grubo ponad 100 lat i co ciekawe, odznacza się niezwykłą aktywnością i witalnością.




Przeszło pięćdziesiąt lat temu dr Robert McCarrison, znakomity angielski lekarz chirurg, podjął badania pewnych chorób powszechnych wśród ludów Azji. Był zainteresowany odkryciem, w jakim stopniu choroby u Hindusów są powodowane niewłaściwym pokarmem. W czasie przebywania z tymi ludźmi nigdy nie zaobserwował przypadku zaburzeń trawiennych lub gastrycznych, wrzodu dwunastnicy, wyrostka robaczkowego, zapalenia okrężnicy czy raka. Wśród tych ludzi nieznane są takie zjawiska, jak ból brzucha, wrażliwość nerwowa, zmęczenie, niepokój i przeziębienie. Obserwacje te wskazywały na rażący kontrast pomiędzy ludem Hunzów a naszymi, wysoko cywilizowanymi społeczeństwami. Zadziwia wprost to, że Hunzowie nie zapadają zupełnie na choroby krążeniowe, ataki serca i zawały. Ich starzy mężczyźni mogą wspinać się na góry lub pracować cały dzień na polu bez śladu zmęczenia. Mężczyźni mając 90 lat zostają ojcami, a kobiety 50-cio letnie matkami. Doktor doszedł więc do wniosku, że musi istnieć związek między ich sposobem odżywiania i sposobem życia.
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Hun2Jedzenie Hunzów ma więcej wartości odżywczych, ponieważ jego podstawowe wartości nie zostają utracone pomiędzy glebą i stołem. A przecież wiemy co dzieje się z naszym własnym pokarmem w czasie przechowywania w magazynach, podczas transportu do sklepów, w końcu przez zbyt długie gotowanie. Hunzowie jedzą głównie zboże (pszenicę, jęczmień, grykę i proso), zielone liściaste warzywa, ziemniaki, groch i fasolę, zielony groszek i inne strączkowe, świeże mleko i maślankę, lassi (klarowane masło) i ser, owoce, głównie morele i morwy świeże i suszone w słońcu, mięso tylko przy wyjątkowych, rzadkich okazjach i wino robione z winogron.


pokarmów zbożowych i na chleb jadają pszenicę i mnóstwo prosa. Groszek jest czasem mielony razem z pszenicą, czasem fasola, jęczmień i groch, wszystkie zmieszane razem i mielone na mąkę, z której robią płaskie chlebki, zwane czapati. Mielenie jest też inne. W mące pozostają całe ziarna i to podnosi bardzo pożywność mąki. My zazwyczaj mielemy nasze ziarno na biały proszek i w większości przypadków odrzucamy wszystkie jego cenne składniki pokarmowe. Chleb Hunzów jest zdrowy, nie rafinowany, może nawet gruby, niedelikatny, ale za to pełen wartościowych składników pokarmowych. Zawiera wszystkie Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Hun0cenne składniki pokarmowe pełnego ziarna. Może właśnie z tego względu Hunzowie cieszą się taką żywotnością i mają silne nerwy do późnego wieku, ponieważ do każdego posiłku jedzą dużo chleba. Ktoś powiedział: „Apetyt na białą mąkę, polerowany ryż i biały cukier jest ilustracją uszkodzenia instynktu ludzkiego, mającego służyć jako przewodnik w selekcjonowaniu pokarmów”. Możliwe, że postęp w świecie ludzkim następuje zbyt szybko i w tym procesie człowiek stracił cały instynkt i tak zwany zdrowy rozsądek odnośnie swojej diety. Ludzie Hunza nigdy nie jadają białego chleba. Żyją od pokoleń na razowym chlebie czyli swoich czapati, i nawet nie uważają, aby biały chleb był smaczny. Czapati, które są podstawą ich diety, robione są z pszenicy, jęczmienia, gryki lub mąki z prosa. Są one bogate w fosfor, potas, żelazo, wapń, magnez i inne minerały, ponieważ w czasie przygotowania mąki z pszenicy nic nie zostaje odrzucone ani zniszczone, Takie czapati zawierają wszystkie podstawowe wartości odżywcze ziarna. Zazwyczaj są przygotowywane w różnych kształtach, małe i duże, pieczone na ruszcie, zbudowanym nad otwartym niskim ogniskiem. Aby zrobić smaczne czapati, mąka musi być świeżo zmielona, razem z otrębami, potem ciasto ugniecione do odpowiedniej konsystencji.
Mleko uważa się za pokarm kompletny i używa się go w rozmaity sposób. Najpierw oddziela się śmietanę od mleka, aby zrobić ghee. Zostawia się je po prostu w temperaturze pokojowej i gdy się zsiądzie, jest od razu gotowe do jedzenia. Maślankę lub lassi popija się w czasie posiłków. Bardzo popularny jest jogurt. Hunzowie zazwyczaj kwaszą mleko, a nawet i maślankę, bo w postaci zakwaszonej przechowuje się znacznie lepiej.
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Fratelli-chinese-salad-570x3901W codziennej diecie Hunzów warzywaodgrywają doniosłą rolę. Uprawiają je podobnie jak my, ale jadają je głównie w postaci surowej. Uprawiają szpinak, sałatę, marchew, groch, rzepę, dynię, młode liście różnych ziół, kiełkują nasiona strączkowe. Używanie ziół do gotowania i do sałatek jest upowszechnionym zwyczajem, a bardzo lubiana jest herbata ziołowa. Często jada się ziemniaki i rzodkiewki. Gdy już gotują warzywa, robią to w zakrytym garnku, tak że światło nie niszczy wartości odżywczych. Naturalnie warzywa Hunzów pochodzą prosto z ogrodu. Hunzowie obmywają je z ziemi i zjadają surowe (najczęściej) lub gotują w skórce. Nigdy nie wyciskają ze swoich warzyw soków, ani nie skrobią skórki. Skórka zawiera cenne sole mineralne, niektórych z nich brakuje w soku oraz w warzywach grubo oskrobanych lub obieranych. Sałatki są istotną częścią każdego posiłku i – podaje się je na półmisku z przyprawą z octu winogronowego i z morelowym olejem tak, aby każdy mógł dobierać sobie tyle ile chce. Różne warzywa i ich połączenia pokrojone na sałatkę są zawsze świeżo wyrwane z ogrodu. Podaje się również warzywa w całości.
Hunzowie nie są wegetarianami. Jednak mięso naprawdę rzadko gości na ich stole. Mięso jest zazwyczaj przyrządzane w postaci duszonej (gulaszu). Zostaje pokrojone i zmieszane z warzywami, nakryte szczelnie i pozostawione na ogniu tak długo, aż zmięknie. Do zupy dodaje się utartą pszenicę lub proso. Dla odmiany do gulaszu podawany jest ryż.
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Apricots-and-strawberries1W Hunzie w wielkich ilościach rosną jabłka, gruszki, brzoskwinie, morele czarne i czerwone wiśnie i morwy. Morele jada się surowe w lecie i suszone na słońcu w miesiącach zimowych. Nawet pestki moreli są wyjmowane, rozbijane i zjadane. Są one smaczne i bardzo pożywne (zdrowe). Ponieważ olej morelowy ma duże znaczenie dla ich diety, każdy rolnik uprawia drzewa morelowe. Uczeni odkryli, że w oleju z moreli jest bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych. Jedną z największych korzyści z tego oleju jest jego znaczenie dla zdrowia. Oleju używa się do gotowania, do przyprawiania sałatek, jako przyprawy do pokarmów i jako lekarstwa, a nawet jako kosmetyk do skóry i włosów. Suszone morele moczy się na noc w bogatej w minerały wodzie i zjada z gotowanym prosem albo robi się z nich dżemy i zjada do chleba. Po dodaniu większej ilości wody, otrzymuje się sok do picia. Owoce są bardzo słodkie, służą więc również do słodzenia innych potraw.
Hunzowie piją różne soki oraz ziołowe herbaty zamiast kawy i zwykłej herbaty. Uprawiają w swoich ogrodach różne zioła i suszą je na zimę. Najpopularniejsza jest mięta, lucerna, papaya, owies i wiele innych. Robi się z nich odświeżające napoje, podając zimne lub gorące z sokiem cytrynowym lub z miodem.

25 sposobów, aby uchronić twoje zdrowie i przedłużyć młodzieńczą żywotność:


1. Jedz tylko wtedy, gdy jesteś głodny, nie myl apetytu z głodem. Fałszywy apetyt jest wynikiem zwyczajów.
2. Omiń jeden posiłek dziennie przez pewien czas. Amerykanie jedzą za dużo i przeciętna osoba może dobrze żyć jadając połowę lub nawet jedną trzecią tej ilości jaką jada obecnie.
3. Żuj dobrze jedzenie i mieszaj je ze śliną.
4. Nie jedz nigdy w stanie zmęczenia.
5. Nie kąp się bezpośrednio po jedzeniu, ale przed.
6. Unikaj jedzenia między posiłkami, chyba że są to owoce albo sok.
7. Nie jedz w stanie przygnębienia.
8. Nie popijaj jedzenia wodą. Pij 20 minut przed jedzeniem lub 1 godzinę po.
9. Unikaj słodyczy z rafinowanej mąki i nasyconych tłuszczów.
10. Unikaj chłodzących napojów, syntetycznych lodów, czekolady itd.
11l. Próbuj spać co najmniej osiem godzin dziennie. Pamiętaj, że najlepszy sen jest przed północą.
12. Śpij przy otwartym oknie.Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Hun4
13. Podtrzymuj postawę pogodną i pozytywną; nie pozwól nigdy trwać myślom negatywnym.
14. Staraj się każdego dnia przebywać na słońcu (słońce jest źródłem wszelkiej energii, a jego wzmacniające promienie zostawią ci wkrótce nowe nieznane dotąd, wrażenie żywotności).
15. Oddychaj głęboko i rytmicznie; świeże powietrze jest niezbędne dla dobrego zdrowia.
16. Spaceruj dwie godziny każdego dnia.
17. Jedz stale sezonowe owoce i warzywa, najlepiej surowe.
18. Stosuj od czasu do czasu mono-dietę, tzn. jedz tylko jeden gatunek warzywa lub owocu na jeden posiłek.
19. Stosuj metodę gotowania bez wody. W każdym gospodarstwie powinien znajdować się zestaw nierdzewnych garnków do gotowania na parze.
20. Kupuj regularnie olej roślinny, ocet jabłeczny, miód, wiejskie jajka, naturalną pełną sól oraz inne składniki zalecane w poprzednich przepisach. Można je kupić w sklepie ze zdrową żywnością.
21. Do swoich codziennych posiłków dodawaj wszelkie rodzaje nasion: dyni, sezamowe i inne, a także migdały i inne orzechy.
22. Do codziennego jadłospisu dodawaj drożdże piwne, lecytynę, i kiełki pszeniczne (można je jadać z jogurtem, białym serem, dodane do sałatek lub zmieszane z sokami owocowymi).
23. Pij mleko, maślankę, kefir lub jogurt.
24. Każdy dom powinien mieć mały młynek. Mąkę należy mielić stopniowo, w miarę potrzeby do pieczenia chleba, Jeżeli jest to praktycznie niemożliwe, używaj mąki razowej i kasz gruboziarnistych.
25. Oliwa z pestek (kernel) moreli jest również przydatna jako kosmetyk do pielęgnowania skóry.









Czyli jak widać Hunzowie nie są wegetarianami. 
avatar
Cyryl
Liczba postów : 1422
Join date : 21/03/2015
https://cyryl27.wordpress.com/

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Re: Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

15th Październik 2017, 14:13
A teraz inne badania:


http://www.rynekzdrowia.pl napisał:[size=34]Dieta ketogeniczna przedłuża życie i poprawia pamięć?
Autor: PAP/Rynek Zdrowia   07 września 2017 09:39[/size]
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! 144751_r0_620Fot. archiwum


  •  wydrukuj artykuł [email=?subject=Polecam%20tekst%20z%20Portalu%20Rynek%20Zdrowia&body=Polecam%20tekst%20pod%20adresem:%20http://www.rynekzdrowia.pl/Badania-i-rozwoj/Dieta-ketogeniczna-przedluza-zycie-i-poprawia-pamiec,176160,11.html] prześlij dalej[/email]  komentarze


[size]
Zastosowanie diety niskoweglowodanowej (ketogenicznej) poprawiło pamięć starzejących się myszy oraz zwiększyło ich szanse na dożycie sędziwego wieku - informuje pismo "Cell Metabolism".

Dieta ketogeniczna zawiera niski poziom węglowodanów, umiarkowanie niski poziom białka oraz wysoki poziom tłuszczów. Jej stosowanie zwiększa produkcję w organizmie kwasu 3-hydroksymasłowego (ciała ketonowego).
Naukowcy z Buck Institute for Research on Aging w Novato (USA) zaprojektowali trzy diety, które różniły się jedynie zawartością tłuszczów i węglowodanów. Były to: standardowa dieta wysokowęglowodanowa, ketogeniczna dieta eliminująca węglowodany oraz dieta wysokotłuszczowa o niskiej zawartości węglowodanów (jednak nie ketogeniczna). Każdą z diet wdrażano, gdy myszy ukończyły rok (odpowiadający u ludzi wiekowi średniemu).
W porównaniu z pozostałymi dwiema grupami, myszy otrzymujące pokarm oparty na diecie ketogenicznej miały niższe ryzyko zgonu w starszym wieku, a podczas testów sprawdzających pamięć w starszym wieku radziły sobie równie dobrze jak w wieku średnim. Myszy otrzymujące standardową karmę doświadczały oczekiwanego pogorszenia pamięci wraz z wiekiem.
Zdaniem naukowców pozytywny wpływ diety ketogenicznej związany był ze zmianami w obrębie ekspresji genów.
- Gdy bliżej poznamy działanie kwasu 3-hydroksymasłowego, będziemy mogli stworzyć skuteczniejsze metody leczenia bez potrzeby stosowania restrykcyjnej diety - mówi autor analizy dr Eric Verdin, który rozpoczął już badania nad wpływem diety ketogenicznej na myszy stanowiące model choroby Alzheimera. [/size]

http://www.rynekzdrowia.pl/Badania-i-rozwoj/Dieta-ketogeniczna-przedluza-zycie-i-poprawia-pamiec,176160,11.html
avatar
Cyryl
Liczba postów : 1422
Join date : 21/03/2015
https://cyryl27.wordpress.com/

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Re: Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

15th Październik 2017, 14:36
Jak widać dieta ketogeniczna czyli dieta tłuszczowa (można na niej jeść warzywa) przedłużyć może życie. Ciało jest wprowadzane w stan ketozy czyli ciało uczy się jak używać jako źródła energii tłuszczy a nie węglowodanów.

Co ciekawe dieta wegetariańska ma niewielki związek z długowiecznością:


abczdrowie.pl napisał:Susannah Mushatt Jones z Alabamy to obecnie najstarsza kobieta na świecie – ma 116 lat. Jak wygląda jej jadłospis? Seniorka uwielbia boczek, który nie cieszy się dobrą reputacją wśród dietetyków. Na śniadanie codziennie je jajka na bekonie, w czasie lunchu sięga po owoce. Spożywa tradycyjne kolacje składające się z porcji mięsa, ziemniaków oraz warzyw. Jaki jest jej sekret? Długi sen, unikanie alkoholu i papierosów oraz pozytywna energia – oto jej przepis na długie życie.

https://portal.abczdrowie.pl/co-jedza-najstarsi-ludzie-na-swiecie/2

Czyli zobaczmy ta kobieta ma 116 lat a codziennie je najgorszy rodzaj mięsa czyli wieprzowinę.


https://portal.abczdrowie.pl napisał:W kwietniu 2015 roku w wieku 117 lat zmarła Misao Okawa, która przez krótki czas nosiła zaszczytny tytuł najstarszego żyjącego człowieka na świecie. Czemu to zawdzięczała? Japonka wyjawiła, że to zasługa sushi, ośmiu godzin snu dziennie oraz umiejętności relaksowania się. 
W Japonii żyje ponad 50 tysięcy stulatków. Eksperci twierdzą, że długie życie mieszkańców tego kraju to w głównej mierze zasługa zdrowej diety. Japończycy jedzą mało tłuszczów, ale za to wiele bardzo wartościowych produktów, takich jak ryby, wodorosty, rośliny strączkowe oraz piją dużo zielonej herbaty.

https://portal.abczdrowie.pl/co-jedza-najstarsi-ludzie-na-swiecie/4

Co to jest sushi:


sushi napisał:Sushi (jap. 寿司, 鮨 lub 鮓?)[a] – potrawa japońska złożona z gotowanego ryżu zaprawionego octem ryżowym (jap. 酢?, su) oraz najróżniejszych dodatków w postaci, przeważnie surowych: owoców morzawodorostów nori, kawałków ryb, warzyw, grzybów, a także omletu japońskiego (tamago-yaki), tofu, ziarna sezamowego. Ze względu na bardzo krótki termin przydatności do spożycia, w restauracjach japońskich jest przygotowywana po dokonaniu zamówienia.

czyli potrawa z mięsa. Dodatkowo są tam robaki z morza, czyli zwierzęta nieczyste.


portal.abc zdrowia napisał:

6. Włoska recepta



Najstarsza żyjąca Europejka jest Włoszką i ma 115 lat. Emma Morano twierdzi, że jej zdrowie i długie życie to zasługa jedzenia surowych jajek. Kiedy była dzieckiem, lekarz polecił jeść je w tej formie, aby wyleczyć anemię. Od tamtej pory Morano codziennie stosuje się do wskazówki. Kobieta zdradziła też, że nie stroni od czekolady i pozytywnie patrzy w przyszłość.
https://portal.abczdrowie.pl/co-jedza-najstarsi-ludzie-na-swiecie/6


Czyli jajka i to surowe.

Dodajmy wegetarianinem był 104 letni siłacz:


Krzysztof napisał:Wegetarianin Joe Rollino 104 lat - kilka dni temu zmarł ( po potrąceniu ). 
"...oderwał od ziemi1440 kilogramów!..." 
http://sport.wp.pl/kat,17...,wiadomosc.html 

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Joe-rollinojpg-aeb307ef92cb14f6_medium 

http://en.wikipedia.org/wiki/Joe_Rollino 
http://translate.google.p...icial%26hs%3Deb 

"...Jego matka była wegetarianką co na tamte czasy było niebywałe..." , "...jadł płatki owsiane codziennie rano i chodził po kilka kilometrów..." 
więcej: 
http://www.thesweetscienc...ce-joe-rollino/ 
http://translate.google.p...cial%26hs%3DUSV 

Z strony Vegetarian Star : 
http://vegetarianstar.com...ee-dies-at-104/ 

http://www.forumveg.pl/printview.php?t=3163&start=0

usa.se napisał:Przez ponad 100 lat wydawało się, że jest niezniszczalny. A jednak… Joe Rollino (†104 l.), słynny siłacz z Coney Island, zmarł potrącony przez samochód.
Urodził się 19 marca 1905 na Coney Island jako jeden z 14 rodzeństwa w rodzinie włoskich imigrantów.  Choć nie był imponującej postury – miał tylko 165 cm wzrostu – już jako dziecko odznaczał się niezwykłą siłą.


Karierę siłacza zaczął jako 10-latek. Zobaczył go wtedy Warren Travis, najbardziej znany strongman tamtych czasów.
Rollino zaczął z nim jeździć i popisywać się swoją siłą, której wraz z wiekiem ciągle przybywało. Jednym z jego numerów było podnoszenie karuzeli z 14 osobami.
W latach 20. zaczął też boksować i występował często na festiwalach na Coney Island. W latach II wojny walczył na Pacyfiku, był raniony szrapnelem w kark, nogę, a pod łopatką na zawsze utkwił mu kawałek metalu. Po wojnie pracował jako doker. Nigdy nie jadł mięsa, nie palił ani nie pił i – jak twierdził – właśnie temu zawdzięczał fantastyczną formę. Do ostatniej chwili był w pełni sprawny i aktywny. Pływał w Atlantyku przez całą zimę i spacerował co najmniej pięć kilometrów dziennie.
W zeszłym roku na swoich 104. urodzinach popisywał się zginaniem w ręce monety 25-centowej. 
– Kiedy byłem młodszy potrafiłem zrobić to samo z 10-centówką – mówił przepraszająco.

W poniedziałek rano przed 7. wyszedł z domu, by kupić naprzeciwko gazetę.  Uderzył go Ford Minivan. Za kierownicą siedziała kobieta, której personaliów nie podano. Rollino zmarł kilka godzin po przewiezieniu do szpitala. Sprawczyni wypadku nie została oskarżona o  spowodowanie śmierci, bo nie złamała żadnych przepisów. Ukarano ją tylko madatem za niedziałający klakson. 
Znajomi i przyjaciele Rollino byli w szoku.

– Wydawało się, że będzie żyć wiecznie, a tu przejechał go samochód. Co za ironia… – mówi Pete Spanakos, były bokser i przyjaciel Rollino z dawnych lat. Sąsiedzi znali go i lubili, podkreślali, że był w dobrej formie nie tylko fizycznie ale i umysłowo. – Nie wyglądał nawet na 80 lat,  trudno było uwierzyć, że ma ponad 100 – mówił Arthur Perry,  emerytowany detektyw z NYPD,  były bokser, który był na 103.  urodzinach Rollino.  
On sam nie przypisywał sobie szczególnycn zasług.  – Po prostu urodziłem się silny – mówił.

http://usa.se.pl/nowy-jork/nowy-jork-ameryka/104-letni-silacz-zabity-przez-samochod_240131.html

Jednak znowu dieta mięsna czy wegetariańska nie ma także wielkiego przełożenia na siłę czy długowieczność.


Tutaj mamy konfrontacje dwóch siłaczy:






Facelees to Polak Sebastian Kot jego wymiary to:
104 kg na 178 cm.
Jest on mięsożerny je w KFC i inne śmieciowe jedzenie.


Jego rywa jest nie tylko wegetarianinem ale także weganinem. Patric Baboumian ma:
122 kg z 174 cm. Czyli ma większą wagę. Dodatkowo Patric to Strongmen zaś Sebastian to trójboista a trzy piąte konkurencji to konkurencje dla Strongmenów. Czyli wydawało by się, że Patric ma sporą przewagę.


A pomimo to Polak pokonał zdecydowanie Patrica.

Czyli jeśli by Monika chciała się posłużyć przykladem, ze wegetarianizm daje też siłę na przykładzie Joe Rollinio to ja pokazałem przykład, ze taki związek nie istnieje.


Zobaczmy zatem jak Monika atakując Biblie posługuje się kłamstwami i żeruje na niewiedzy swoich naiwnych czytelników.


Tymczasem już sama dieta ketogeniczna pokazuje, że nasze ciało przystosowuje się do tego aby zamiast węglowodanów czerpać energie z tłuszczy.
avatar
Cyryl
Liczba postów : 1422
Join date : 21/03/2015
https://cyryl27.wordpress.com/

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Re: Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

15th Październik 2017, 19:37
Jak wiadomo Monika nie tylko odrzuciła całkowicie Biblie ale ją też zawzięcie atakuje.

Jej obecny artykuł miał na celu zaatakowanie Biblii w tematyce diety.

Jednakże, co ciekawe ja pokazałem, że nie ma związku pomiędzy długowiecznością a dietą wegetariańską. Hunzowie nie są wegetarianami. 

Co jeszcze ciekawsze eksperyment na myszach pokazał, że dieta ketogeniczna czyli tłuszczowa wydłużyła wiek tych zwierząt i poprawiła ich stan zdrowia. A przecież myszy to typowi roślinożercy czyli ich dieta jest oparta na węglowodanach. Tymczasem zmieniono im dietę na ketogeniczną (czyli częściowo mięsną) i to ona poprawiła ich stan zdrowia.

Czyli kolejny argument Moniki o tym, że ludzie są przystosowani do diety roślinożernej upada.

Monika jak widać w swoich atakach na Biblie dała pokaz ignorancji.

A teraz zastanówmy się... dlaczego t.z.w. "naukowcy" winę na choroby serca, czy raka zwalają na dietę mięsną???

Dlaczego za nasze choroby zwalają winę na zbyt wysoki poziom cholesterolu (chociaż wysoki poziom cholesterolu to objaw zdrowia, szczególnie u mężczyzn gdyż testosteron jest produkowany z cholesterolu)???

Aby ukryć fakt, że nasze władze zatruwają żywność. Na każdym etapie jej produkcji. 

Monika atakując Biblie w tematyce diety i głosząc o tym jak dieta wegetariańska jest zdrowa tak naprawdę chroni szatańskie władzę. Ponieważ odwraca uwagę ludzi od tego, ze nasze władze zatruwają żywność.

Co ciekawe wegetarianie częściej chorują:




https://paleosmak.pl napisał:
[size=33]WEGETARIANIE CZĘŚCIEJ CHORUJĄ[/size]

2014-04-08 GRZEGORZ 29 KOMENTARZY

Najnowsze badania Uniwersytety w Grazu (link do badań) wskazują, że wegetarian częściej trapią choroby dotyczące zarówno ich ciał jak i umysłów. Pewnie zauważyliście, że niektórzy z wegetarian z obsesją i czasem nawet histerią głoszą poglądy o umierającej planecie i o tym, jak my, mięsożercy, ją niszczymy. Być może ma to związek z ich niskim ogólnym stanem zdrowia i szczęścia.
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Mieso-paleo-smak-500x331
Według badaczy z Grazu wegetarianie częściej chorują i mają obniżoną jakość życia, częściej także zapadają na choroby układu krążenia, cukrzycę i raka, co nie powinno dziwić, bo we wszystkich tych przypadkach najważniejsze są węglowodany (czytaj więcej: Cholesterol nie taki zły | Cukrzyca | Rak żywi się cukrem), których wegetarianie jedzą bardzo dużo.
Badaniem poddano 1320 osób podzielonych na cztery grupy:

  • wegetarianie (w tym w różnych proporcjach weganie oraz jedzący nabiał, jajka i ryby)
  • jedzący mięso i dużo warzyw i owoców
  • jedzący mało mięsa
  • jedzący dużo mięsa

[size]
Wszystkie grupy były takie same pod względem płci, wieku, pozycji społecznej, nałogów itp, choć kobiety stanowiły ponad 3/4 wszystkich uczestników.
Jakie jeść mięso i ile? Jakie rodzaję mięsa są najzdrowsze? Zobacz: Mięso – zdrowie, pieniądze, sumienie.
Rezultaty pokazują, że wegetarianie mają dwa razy więcej alergii niż jedzący dużo mięsa (30,6% wobec 16,7%), ich zapadalność na raka była 2,5 razy wyższa(odpowiednio 4,8% i 1,8%), a ataki serca były też 2,5 raza częstsze (1,5% i 0,6%). Badaniem objęto 18 różnych schorzeń, a wegetarianie chorowali częściej na 14 z nich, w tym astmę, cukrzycę, migreny i osteoporozę.
Psychika także szwankowała częściej u wegetarian, np. dwa razy częściej zapadli na depresję i stany lękowe niż jedzący dużo mięsa. Te kontrowersyjne badania powtórzył Uniwersytet w Hildesheim i dostał te same wyniki: wegetarianom częściej doskwierały depresja, stany lękowe, problemy psychosomatyczne i zaburzenia jedzenia.
Badacze badali jakość życia w czterech kategoriach (zdrowie fizyczne, zdrowie psychiczne, relacje społeczne i środowisko) i we wszystkich jedzący dużo mięsa osiągali wyniki znacznie lepsze od wegetarian. Inne badania także pokazały, że wegetarianie żyją statystycznie krócej od mięsożerców.
Czy to oznacza, że wegetarianizm szkodzi zdrowiu? Być może. Badania wykryły korelację pomiędzy częstszą zapadalnością na wiele chorób a dietą wegetariańską, choć to niekoniecznie musi oznaczać związek przyczynowo-skutkowy. Potencjalnie możliwe jest, że z jakichś przyczyn osoby bardziej podatne na choroby cywilizacyjne częściej przechodzą na wegetarianizm niż inni, choć trudno w to uwierzyć.
Czy dieta wegetariańska jest zdrowa? Czy można połączyć żywienie paleo i wegetarianizm? Zobacz: Dieta wegetariańska.
Niestety czytając wyniki badań czuję pewien niedosyt, bo można było je zrobić dokładniej. Do jednego worka z etykietką „wegetarianie” wrzucono wegan, wegetarian ścisłych oraz jedzących nabiał i/lub ryby, a pomiędzy tymi grupami mogą być spore różnice w wynikach. Pozostałe trzy grupy (jedzący mięso i dużo owoców i warzyw, jedzący dużo mięsa i jedzący mało mięsa) były bardzo nieokreślone i na pewno zachodziły na siebie. Nie wiemy poza tym, ile te grupy jadły zbóż i węglowodanów, co jest kluczowe dla zdrowia. Bardzo bym też bym chciał w podobnym badaniu zobaczyć grupę jedzącą według diety paleo i jej porównanie do innych sposobów żywienia.
Mimo wszystko wyniki na pewno mają związek z tym, że wegetarianie najczęściej opierają swoją dietę na produktach zbożowych, nabiale i roślinach strączkowych, czyli wszystkich produktach, które dieta paleo albo wyklucza, albo każe na nie uważać (czytaj więcej: Zboża szkodzą | Nabiał – jeść czy nie jeść? | Rośliny strączkowe nie takie zdrowe). Dlatego też możliwe jest, że trochę częściej zapadają na raka, choroby krążenia i że częściej im doskwiera depresja (czytaj więcej: Rak żywi się cukrem | Cholesterol nie taki zły | Depresja).
Zobacz też: Trzeźwi wegetarianie mają kiepską spermę.

Podyskutuj o zdrowiu i jedzeniu: polskie forum paleo. Zadaj pytanie albo podziel się doświadczeniami i pomóż innym![/size]




https://paleosmak.pl/wegetarianie-czesciej-choruja/

Dlaczego???

Ponieważ wszelkie rośliny są pozbawione przez proces produkcji krzemu oraz wielu cennych minerałów:

zenobiuszjuz. napisał:

Zapper zalecza skutki,nie usuwa przyczyn choroby.!!!

Opublikowano 27 września 2013by zenobiusz
 
 
 
 
 
 

3 Votes


W związku z radosnymi doniesieniami ,na blogu monitor-polski.com o „cudownych” ozdrowieniach pod wpływem zappera,informuję „szczęśliwców” że dostąpili jedynie przejściowego ustąpienia objawów rozmaitych schorzeń.Przyczyny opisuję w materiale poniżej.To te przyczyny należy usunąć ,reszta to„kosmetyka”.

Zwielokrotnienie dolegliwości ,wróci jak bumerang,za czas jakiś,a rachunek za demoniczne parantele „dostawców „zappera,będzie dodatkowym niewyobrażalnie bolesnym skutkiem.Zostaliście ostrzeżeni.(zen)

28
CZE
2011
Krzem (Si) jako pierwiastek życia
[size]
http://www.igya.pl/przeglad-diet/ciekawostki-zywieniowe/594-krzem-si-jako-pierwiastek-ycia.html
Niedobór krzemu w organizmie może doprowadzić do takich schorzeń jak miażdżyca tętnic, epilepsaja, zwapnienie tkanek miękkich, wylew, zawał, cukrzyca, zapalenie wątroby, rak, grypa, czy reumatyzm. 
Krzem w przyrodzie
Krzemień to najbardziej rozpowszechniony naturalny związek krzemu w przyrodzie. Czarny (ciemno-szary) krzemień z odmiany opalu i chalcedonu składa się z tlenku krzemu z domieszkami żelaza, miedzi, manganu i innych pierwiastków. Jego kolor zmienia się w zależności od składu od jasnożółtego do czarnego. Jest to grupa minerałów: górski kryształ, chalcedon, agat, jaspis, krzemień, ametyst, cytryn, kwarc dymny (rauchtopaz) i morion.
Czarny krzemień jest jednym z minerałów, którego podstawową częścią składową jest dwutlenek krzemu. Pochodzenie czarnego krzemienia jest organiczne, tzn. tworzył się przy obumieraniu kolonii żywych organizmów, zachowując w swoim składzie ich muszle i szkielety. Rodził się w ciepłych zbiornikach okresu kredy, w epoce wielkich przemian, kiedy pojawiły się znane nam formy życia, gdy w burzliwy sposób formowała się „Żywa Substancja Ziemi”.
Według wniosków biochemików krzem jest ośmiokrotnie wykorzystywany w organizmie człowieka, uczestnicząc w różnych pośrednich reakcjach jako katalizator i przekaźnik energii podtrzymujący życie. Po ośmiokrotnym wykorzystaniu krzem jest wydalany. Jeżeli jego ilość w organizmie nie jest uzupełniana w pokarmie i w płynach, życie zamiera.
Czarny krzemień zachował się do naszych dni w pierwotnej postaci i przeniósł do naszych czasów „pamięć” o wodzie z tamtej epoki. Jest on w stanie przekazać wodzie homeopatyczne dawki związków dwutlenku krzemu i tym samym tworzyć warunki nieodzowne dla podtrzymywania zdrowych procesów życiowych. W naszych czasach wodę tę nazywamy krzemionkową.
O wodzie krzemionkowej
Uczeni twierdzą, że organiczne szczątki w krzemieniu to unikalne biokatalizatory („organizatory”), które są w stanie przetwarzać energię świetlną i dziesiątki razy przyspieszać reakcje utleniania i redukcji zachodzące w wodnych roztworach naszego ciała. Ta biologiczna materia okazuje się być bazą do budowy skomplikowanych związków organicznych, podstaw żywego organizmu – chlorofilu i hemoglobiny. Owe wodne roztwory, tworzące się w oparciu o krzem, odgrywają ogromną rolę w rozwoju wszystkich form życia i pozytywnie wpływają na organizm.
W krzemionkowej wodzie następuje proces tworzenia się uporządkowanej wodnej struktury z elektryczną siatką ciekłych kryształów krzemu, który nie pozostawia w niej miejsca dla patogenów, mikroorganizmów niesymbiotycznych i obcych substancji chemicznych. Te obce domieszki wytrącają się z wody w formie osadu.
Wodę krzemionkową tworzy samo życie. Według wskaźnika wodorowego i innych parametrów jest ona podobna do plazmy krwi i płynu międzykomórkowego. Woda krzemionkowa łączy w sobie smak i świeżość wody źródlanej z ujęć krzemionkowych, czystość i strukturę wody
topionej (ze śniegu lub lodu) oraz bakteriobójcze właściwości wody srebrnej. Taką wodę ludzie pili ze źródeł i z naturalnych zbiorników wodnych czy też z krzemionkowych naczyń. Tradycja wykładania krzemieniem dna studni dotrwała i do naszych czasów.
Kilka informacji z historii nauki o krzemie
Wprowadzanie krzemu do organizmu – kiedyś w sposób naturalny, a obecnie wraz z wodą krzemionkową – znacznie poprawia zdrowie człowieka, to znaczy jakość „Żywej Substancji” jego organizmu. Nadieżda Siemionowa pyta: Dlaczego my, ludzie, zachowujemy się tak beztrosko? Dlaczego nie zapoznajemy się z nagromadzoną wiedzą o pierwiastku życia – krzemie, dlaczego nie zwracamy uwagi na jego zawartość w płynach naszego ciała i nie studiujemy naszej własnej „Żywej Substancji”?
Środowisko naturalne i warunki życia na Ziemi nieustannie się zmieniają. Cywilizacja ułatwia nam życie. Skraca je jednak, nie zwracając uwagi na zasadnicze potrzeby organizmu (takie jak zapotrzebowanie na krzem). To właśnie cywilizacja popchnęła nas ku chlorowanej wodzie, produktom mlecznym z radionuklidami oraz przetworzonym i rafinowanym produktom, które nie zawierają krzemu.
Czyżby w Rosji nie były prowadzone podstawowe badania dotyczące krzemu? Czy nikt nigdy nie oceniał jego wpływu na zdrowie człowieka?
W Związku Radzieckim podstawowe badania pierwiastka Si oraz jego roli w życiu człowieka przeprowadziła grupa uczonych, którzy stworzyli gałąź nauki, z której wnioski bezpośrednio odpowiadają na pytania dotyczące konkretnych dolegliwości doskwierających współczesnemu światu. Wnioskom radzieckich uczonych odpowiadają wnioski uczonych z innych krajów: krzem to pierwiastek życia. Jego prawidłowa zawartość w organizmie człowieka to naturalny klucz do zdrowia.
W 1912 roku niemiecki lekarz Quin ustalił, że związki krzemu są w stanie powstrzymać rozwój miazdżycy tętnic.
W 1957 roku francuscy uczeni M. Lepger i J. Lepger opisali fakty potwierdzające, że u chorych na arteriosklerozę – w porównaniu z osobami zdrowymi – zawsze występuje bardzo
niska zawartość krzemu w tkankach tworzących ścianki naczyń krwionośnych. Eksperymentalnie udowodnili, że wprowadzenie do organizmu związków krzemu powstrzymuje rozwój arteriosklerozy i pomaga odbudować prawidłową czystość i funkcjonalność ścianek naczyń.
Zadziwiające wnioski dotyczące zmian ścian naczyń krwionośnych przy arteriosklerozie wysnuli radzieccy uczeni M. Woronkow i I. Kuzniecow.
Krzem w tkankach człowieka
Jeśli we krwi brakuje krzemu, zmniejsza się jego zawartość w ściankach naczyń krwionośnych. Krzem, zapewniający elastyczność ścianek naczyń i odpowiadający za komunikację z mózgiem dotyczącą rozszerzania i zwężania naczyń, jest zastępowany przez wapń. Właśnie zastępowanie krzemu wapniem powoduje, że naczynia stają się twarde i nie „słyszą” poleceń mózgu. Dzieje się tak, ponieważ tylko krzem jest w stanie odbierać je i przetwarzać. Wapń wnika w ścianki naczyń, co prowadzi do ich zwapnienia. Na twardych wypustkach wapnia wystających z naczyń zaczyna osiadać cholesterol. Z powodu niedoboru krzemu cholesterol nie jest przyswajany i wykorzystywany do tworzenia zrębu nowych komórek.
„Zwiększa się zawartość kwasów tłuszczowych we krwi. Krzem znika ze ścianek naczyń. Stają się one «głuche», pozostają poza kontrolą intelektualnego generatora – mózgu. Po
zapobiegawczym podaniu preparatów krzemowych zawartość cholesterolu we krwi nie zmniejsza się, co sprzyja prawidłowemu procesowi regeneracji ścian komórek. Po zażyciu preparatów krzemowych, już po rozpoczęciu się procesu zwapniania ścianek naczyń i przedostawania się do nich cholesterolu, ilość kwasów tłuszczowych gwałtownie się obniża.” – pisał M. G. Woronkow. Rozwój procesu arteriosklerozy zostaje powstrzymany.
Wiek człowieka przyjęto oceniać na podstawie stanu naczyń krwionośnych. Rosyjskie powiedzenie „z człowieka sypie się piasek” ma swoje biochemiczne uzasadnienie – organizm
traci krzem. Według wniosków biochemików krzem jest ośmiokrotnie wykorzystywany w organizmie człowieka, uczestnicząc w różnych pośrednich reakcjach jako katalizator i przekaźnik energii podtrzymujący życie. Po ośmiokrotnym wykorzystaniu krzem jest wydalany. Jeżeli jego ilość w organizmie nie jest uzupełniana w pokarmie i w płynach, życie zamiera.
miażdżycy i krzemie
Niedobór krzemu w pokarmach i w płynach to poważna przyczyna wielu chorób. W pierwszym rzędzie chorych naczyń krwionośnych – arteriosklerozy. Arterioskleroza i jej następstwa – wylew i zawał – to naturalne rezultaty niedoboru krzemu w organizmie człowieka.
Zapotrzebowanie na krzem u dzieci jest kilkakrotnie wyższe niż u dorosłych. Przecież rosnący organizm dopiero tworzy system połączeń mózgu z resztą ciała, oczywiste zatem, że potrzeba elementu łączącego jest znacznie wyższa niż u dorosłego człowieka. Krzem jest podstawowym elementem strukturalnym systemów łączności w ciele człowieka.
Oto co piszą o arteriosklerozie specjaliści od krzemu: „To chroniczna choroba układu krwionośnego z porażeniem tętnic średniego i dużego rozmiaru”.
Krzem zawarty w tkankach ścianek naczyń uniemożliwia przedostawanie się cholesterolu do plazmy i odkładanie się lipidów na ściankach naczyń. Z wiekiem poziom krzemu może obniżyć się z powodu niewłaściwego odżywiania – szczególnie produktami mlecznymi. Okoliczności takie prowadzą do arteriosklerozy, ponieważ ścianki naczyń tracą bogatą w krzem tkankę elastyczną odpowiedzialną za ich sprężystość. We krwi zazwyczaj nie zachodzą większe zmiany. Jednakże na ściankach naczyń krwionośnych tworzą się blaszki cholesterolu. To lipidy na szkielecie z wapnia oraz kolonie rzęsistków, które przyczyniają się do zwężania naczyń. Zaczynają się symptomy takich chorób jak: dusznica bolesna, zawał mięśnia sercowego, kardioskleroza, arytmia serca, wylew i zaburzenia psychiczne. Prowadzą one do utraty zdolności do pracy i przedwczesnej śmierci.
Pożeracze krzemu w ciele człowieka
Najaktywniejszymi i najbardziej groźnymi pożeraczami krzemu w organizmie człowieka są robaki i grzyby. Rozmnażając się w ogromnych ilościach, zasiedlają praktycznie wszystkie tkanki ludzkiego organizmu. Robaki – tasiemce, nicienie i przywry, a także bakterie i grzyby wykorzystują nasze organy i krew jako środowisko zamieszkania i budulec. Aby przekazać potomstwu informacje na temat swojego gatunku, pasożyty potrzebują krzemu, który – będąc pierwiastkiem o właściwościach piezoelektrycznych – zdolny jest do przetwarzania energii.
Pożerając krzem w ogromnych ilościach, pasożyty znacznie zmniejszają jego ilość w organizmie gospodarza. Ulega przy tym upośledzeniu funkcja przekazywania informacji z mózgu do ciała i organizm traci kontrolę nad funkcjami życiowymi. Zamiast zdrowego, ekologicznego porządku nastaje chaos.
Ilość pasożytów zamieszkujących ludzkie ciało może być tak wielka, że samo istnienie człowieka staje się niemożliwe. Robaki zjadają go za życia. Pierwszym organem, który najczęściej zasiedlają, jest wątroba – narząd filtrujący krew. Lamblia, przywra kocia, tęgoryjec dwunastnicy i przywra chińska (listę można kontynuować) wgryzają się w tkanki filtrujące krew, piją i piją, rozmnażając się i zamykając swoimi ciałami kanały filtrujące wątroby. Zatruwają krew produktami swojej przemiany materii.
Skład krwi zmienia się tak, iż staje się ona trująca dla mózgu. Powstaje choroba – epilepsja. Nieodfiltrowana w wątrobie bilirubina, na skutek działalności pasożytów zakłócających naturalny proces, gwałtownie zmienia skład krwi, co także prowadzi do choroby. Nieciekawie ma się sprawa również w samej krwi, gdzie swobodnie migrują larwy geohelmintów (np. glist), rzęsistki, chlamydie oraz mikroskopijne bakterie i grzyby. Te drobne pasożyty są wyjątkowo zachłannymi pożeraczami krzemu, ponieważ we krwi, limfie i plazmie mają wszystko, co im potrzebne do rozmnażania.
Czysta krew i brak radioszumów pochodzących od pasożytów usuniętych podczas dehelmintyzacji pozwalają mózgowi – niczym procesorowi – otrzymywać poprawne informacje o pracy organów i układów, a także o obecności drobnych pasożytów, takich jak toksoplazma
i wirus zapalenia wątroby. Zgodnie z otrzymanymi informacjami o stanie biosystemu i jego szkodnikach, mózg włącza mechanizmy kompensacyjne, a do organów tworzących krew wysyła polecenie produkcji i wydzielania do krwi komórek przeciwciał – zabójców pasożytów,
które jeszcze pozostały. W ten sposób sam przez się usunięty zostaje program niszczenia organizmu przez wirus. Zanieczyszczonego człowieka nie da się uwolnić od wirusów. Dopiero czysty organizm ma prawo do życia.
Czysta krew zabija małe pasożyty – leptospiry, toksoplazmę, wirusy zapalenia wątroby itd. Dzieje się to jednocześnie z szybkim zwiększeniem – praktycznie do normy– ilości krzemu w organizmie człowieka. Mechanizm jest prosty, zrozumiały, skuteczny i nie wymaga dużych nakładów. Zawartość krzemu dochodzi do normy już po 7–8 dniu pracy nad sobą. Do tego czasu w ciele zostaje w istocie trochę grzybów (żyjących na skórze i w systemie limfatycznym) oraz takie pasożyty jak tasiemiec.
Wiele faktów (ok. 30 000 pacjentów* sama autorka nie lubi pojęcia „pacjent”, skłaniając się ku nazywaniu go „słuchaczem„, którzy przeszli dehelmintyzację z wielokrotnym diagnozowaniam elektronicznym) przemawia za tym, że pasożyty – pożeracze krzemu – paraliżują organy i układy oraz prowadzą do chaosu – choroby.
Deficyt krzemu w organizmie to choroba
Po raz pierwszy o krzemie Siemionowa przeczytała w książce Litoterapia (Pedagogika-Press, Moskwa 1994). W rozdziale „Lecznicze właściwości glin, błota i innych substancji mineralnych” znajdują się świadectwa poważnych badań naukowych związanych z krzemem poświęconych litofagii [spożywaniu skał i minerałów] i naturalnym drogom dostarczania krzemu do organizmu. Pierwszy raz dowiedziała się wtedy o pracach instytutu krzemu istniejącego przez wiele lat w Rosji. Oto pracujący w nim uczeni: M. Woronkow, I. Kuzniecow, A. Panicziew, Ł. Zardaszwili, P. Drawiert, M. Triwin i D. Zwiagincew.
Krzem to atomowa jednostka strukturalna łącząca mózg z ciałem. Gdy krzemu w organizmie jest zbyt mało, praca połączeń jest zakłócona. Rezultatem jest choroba.
Wydawałoby się, że to proste, przystępne i zrozumiałe. Proszę wyobrazić sobie współczesne urządzenie elektroniczne – telewizor. W jego schemacie zawarto określoną ilość elementów i przetworników. Wszystkie one oparte są na kryształkach krzemu. Jeśli wyrzuci się z tego schematu 2/3 tych kryształków, telewizor się nie włączy, a jego ekran się nie zaświeci.
Dlaczego więc nie zauważamy groźnego faktu: wylewy i zawały powalają tych, u których zawartość krzemu wynosi 1,2 jednostek umownych w stosunku do wymaganych 4,7 jednostek umownych. Cukrzyca następuje na skutek wielu etiologicznych czynników, jeśli zawartość krzemu wynosi 1,4 jednostek umownych lub mniej. Wirus zapalenia wątroby może się rozwinąć, jeżeli zawartość krzemu obniżyła się do 1,6 jednostek umownych. Rak rozwija się przy 1,3 jednostek umownych. Listę chorób można ciągnąć w nieskończoność. Tym bardziej, że przywykliśmy myć się tylko z zewnątrz, a zanieczyszczone jelita dostarczają do krwi dziesiątki tysięcy chorób. Pasożyty zjadają człowieka żywcem. Procesowi adsorpcji zanieczyszczeń usuwanych z jelit również są potrzebne koloidalne roztwory krzemu, które tworzą się we krwi i w jelitach tylko przy określonej i wystarczającej ilości krzemu.
Krzem – unikat adsorpcji
Krzem, dzięki swoim właściwościom chemicznym, tworzy naładowane elektrycznie struktury. Mają one właściwości przyklejania do siebie wirusów i niesymbiotycznych organizmów chorobotwórczych, niewłaściwych dla organizmu człowieka. Wybiórcze „sklejające” właściwości koloidalnych roztworów krzemu są unikalne.
Wirusy grypy, zapalenia wątroby, artretyzmu, reumatyzmu, dysbakterioza: Candida, kondie, drożdże i inne mikroorganizmy wywołujące patologie w organizmie są, dzięki sile przyciągania elektromagnetycznego, „zasysane” do koloidalnych roztworów krzemu – zarówno we krwi jak i w jelitach.
Oznacza to, że żadne choroby, których przyczyny dałoby się wymieniać bez końca, nie mogłyby się rozwijać w ciele człowieka, gdyby ludzie mieli w organizmie dostateczną ilość krzemu.
Środowisko naturalne i warunki życia na Ziemi nieustannie się zmieniają. Cywilizacja ułatwia nam życie. Skraca je jednak, nie zwracając uwagi na zasadnicze potrzeby organizmu (takie jak zapotrzebowanie na krzem). To właśnie cywilizacja popchnęła nas ku chlorowanej wodzie, produktom mlecznym z radionuklidami oraz przetworzonym i rafinowanym produktom, które nie zawierają krzemu.
Albo jak biały cukier, środowisko odżywcze dla kandidy – początek masowej dysbakteriozy.
Dysbakterioza i krzem
Oto co pisze M. Woronkow o dysbakteriozach, które atakują świat ludzi, począwszy od małych dzieci do staruszków, oraz o leczniczej sile krzemu: „Mikotoksykozy i mikozy, wywoływane przez mikroskopijne grzyby, są szeroko rozpowszechnione zarówno u ludzi, jak i zwierząt. Adsorbują i aktywizują się w roztworach koloidalnych krzemu. Najbardziej rozpowszechnioną przyczyną mikozy są grzyby z rodzaju Candida. Objawami kandydozy są wrzodziejące infekcje błony śluzowej ust (angina, zapalenie jamy ustnej), nosa, gardła, górnych dróg oddechowych, przewodu pokarmowego, nerek, dróg moczowych i genitaliów. Roztwory koloidalne krzemu tworzą z drożdżakami Candida i ich toksynami związki kompleksowe [ inaczej koordynacyjne ] i wyprowadzają je z organizmu”. Najbardziej efektywne są pod tym względem
naturalne produkty żywności zawierające pektyny.
Typowi mieszkańcy jelit, np. pałeczka jelitowa czy pałeczka kwasu mlekowego [ Lactobacillus ], nie mają właściwości „sklejania się” z roztworami koloidalnymi krzemu i pozostają w jelitach. Jest to bardzo ważne dla prawidłowego funkcjonowania przewodu pokarmowego. Przy leczeniu dysbakteriozy lekarstwami zaburzona zostaje równowaga symbiotyczna człowieka i mikroorganizmów w przewodzie pokarmowym. W ten sposób powstaje choroba.
Pierwszy czynnik negatywnie wpływający na tworzenie się prawidłowej flory bakteryjnej przewodu pokarmowego znajdujemy już na oddziale położniczym: umieszczanie dziecka z dala od matki w sterylnym pokoju dziecięcym, potem karmienie piersią, a następnie – „sztucznymi” produktami dla dzieci z krowiego, koziego i kobylego mleka. Wszystkie te produkty żywieniowe są źródłem infekcji ropnych. Cechują się wysoką zawartością radionuklidów, herbicydów, pestycydów, pozostałości nawozów i biologicznych stymulatorów, które zostały wchłonięte przez zwierzęta razem z karmą.
Kobiety w ciąży, karmiące matki oraz dzieci szczególnie potrzebują produktów zawierających krzem. Zapotrzebowanie na krzem u dzieci jest kilkakrotnie wyższe niż u dorosłych. Przecież rosnący organizm dopiero tworzy system połączeń mózgu z resztą ciała, oczywiste zatem, że potrzeba elementu łączącego jest znacznie wyższa niż u dorosłego człowieka. Krzem jest podstawowym elementem strukturalnym systemów łączności w ciele człowieka.
Wielu uczonych twierdzi, że krzem uczestniczy w metabolizmie wapnia, chloru, fluoru, sodu, siarki, aluminium, cynku, molibdenu, manganu, kobaltu i innych pierwiastków. Około 70 pierwiastków nie jest przyswajanych, jeżeli brakuje krzemu. Zaburzenie wymiany krzemu i dieta bez soli wywołuje u dzieci anemię, osteomalację (rozmiękanie kości), wypadanie włosów, choroby stawów, gruźlicę, cukrzycę, paciorkowcowe zapalenia skóry oraz kamienie w wątrobie i w nerkach. Do tego wszystkiego dochodzi właśnie na tle dysbakteriozy.
O składzie chemicznym tkanek człowieka
Ludzkie ciało zostało stworzone analogicznie do „Żywej Substancji Ziemi”. Gdy patrzy się na skład chemiczny człowieka, najwięcej jest w nim tlenu, następnie krzemu, a dopiero na dalszym miejscu znajdują się pozostałe pierwiastki.Jeśli chodzi o temat Przyrody ożywionej – największą część badań i zebranych informacji hojnie poświęcono tematowi węgla, a przecież jego zawartość w „Żywej Substancji Ziemi” wynosi jedynie 0,023%, w przeciwieństwie do 29,5% krzemu. Studiując anatomię i fizjologię człowieka, dużo więcej uwagi poświęca się wapniowi. Zawartość wapnia w organizmie człowieka jest rzeczywiście wysoka. Jednak pod względem ilości (jedynie 2,96%) i właściwości znacznie ustępuje krzemowi. Wapń jest antagonistą krzemu, nie jest przyswajany w organizmie człowieka przy niedoborze krzemu.
Ca (wapń) i Si (krzem)
Wapń jest podstawowym pierwiastkiem twardych struktur układu kostno-stawowego. Krzem jest pierwiastkiem określającym właściwości miękkich struktur – tkanek łącznych, ścięgien, naczyń krwionośnych i układu trawiennego oraz okostnej, chrząstek i maziówki stawowej.
Podczas, gdy dietetycy debatują na temat pożytku, lub szkodliwości mleka wyłącznie poprzez pryzmat jego przyswajalności i zawartości wapnia, pomijają całkowicie meritum, jakim jest zawartość strontu. Pojawia się argument, jakoby kanoniczne opracowanie, na które powołują się przeciwnicy spożywania mleka, zostało stworzone przez Hinduskiego badacza, nie przystawało do warunków europejskich, ze względu na to, że o ile wiekszość mieszkańców Indii cierpi na wrodzoną nietolerancję laktozy, to dolegliwość ta występuje u nikłego procenta Europejczyków. Nie o tolerancję laktozy jednak chodzi!
Najbardziej wrażliwymi tkankami są zastawki układu pokarmowego, zastawki żył w układzie krwionośnym oraz każde miejsce, w którym pracuje bardzo delikatna automatyka zastawkowa. Na straży właściwego wypełniania jej zaplanowanej genetycznie funkcji stoi pierwiastek german (ekakrzem), jeszcze silniej reagujący na sygnały mózgu. Wyjątkowo bogate w krzem są paznokcie, włosy i skóra człowieka. Praktycznie wszystkie choroby wymienionych organów występują wyłącznie przy deficycie krzemu. Wapń, podobnie jak 74 inne pierwiastki, nie jest przyswajany, jeśli w organizmie człowieka brakuje krzemu.
Powróćmy do składu skorupy ziemskiej w obrębie występowania „Żywej Substancji Ziemi” (wg danych A. Winogradowa).
Zawartość krzemu wynosi 29,5%, wapnia 2,96%. Krzem znajduje się w piasku, glinie, żwirze, wodzie, ile, błocie, w roślinach, w dużej ilości w ziarnach, w roślinach okopowych
itd. Krzem obecny jest w glebie. Bez krzemu jest ona bezpłodna i nie jest w stanie akumulować energii Słońca oraz przekazywać jej roślinom. Potrafi to robić tylko krzem.
Specjaliści – dietetycy i lekarze – oraz prości ludzie przez całe swoje świadome życie słyszą tylko, że dla zdrowia nieodzowny jest wapń i że najlepiej czerpać go z mleka. Czy tak jest naprawdę?
Zastanówmy się – uczyliśmy się chemii tylko na zaliczenie i by zdać do następnej klasy, czy też po to, by orientować się w procesach życiowych?
I tak: w grupie aktywności pierwiastków (grupa aktywności elektrochemicznej) wapń zajmuje miejsce wyższe od krzemu, co oznacza, że jest bardziej aktywnym pierwiastkiem niż krzem. W sytuacji, gdy brakuje go w organizmie, wapń zajmuje jego miejsce. Wniosek ten jest
potwierdzony przez patogenezę arteriosklerozy.
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Krowa
Wapń to podstawowy pierwiastek budulcowy twardych tkanek kostnych. W miękkich strukturach – w naczyniach krwionośnych, jelitach, stawach i ścięgnach – zastępuje krzem i sprawia, że stają się twarde. Właśnie tak powstaje arterioskleroza, atonia jelit, osteochondroza, poliartretyzm, zwapnienie zastawek serca i inne choroby. Ogólnie rzecz biorąc, pojawia się wiele chorób o łacińskich nazwach, wiele prac opisujących przebieg tych chorób oraz sposoby łagodzenia ich symptomów. A przyczyną jest niedobór krzemu w organizmie.
Krzem i produkty mleczne
Jest jeszcze jedna okoliczność naszych czasów, która, na skutek niedoboru krzemu, pogarsza stan zdrowia. Żyjemy w wieku atomowym i najbardziej oskarżanym przez specjalistów dietetyków-radiologów produktem na Ziemi jest mleko (S. Shannon, Dieta w wieku atomu, B. Bołotow, Nieśmiertelność – to realne). Ta opinia o mleku i wszystkich bez wyjątku produktach mlecznych wynika z wysokiej – w porównaniu do innych produktów – zawartości radionuklidów. Szczególna rola mleka w niszczeniu zdrowia człowieka związana jest ze strontem, który jest wydalany z organizmu krowy wraz z mlekiem. W naszych czasach nie ma na Ziemi obszaru, w którym można znaleźć czystą od radionuklidów karmę dla krowy, kozy czy klaczy – nawet w Himalajach i na Antarktydzie, jeżeli by tam cokolwiek rosło. Podczas, gdy dietetycy debatują na temat pożytku, lub szkodliwości mleka wyłacznie poprzez pryzmat jego przyswajalności i zawartości wapnia, pomijają całkowicie meritum, jakim jest zawartość strontu. Pojawia się argument, jakoby kanoniczne opracowanie, na które powołują się przeciwnicy spożywania mleka, zostało stworzone przez Hinduskiego badacza, nie przystawało do warunków europejskich, ze względu na to, że o ile wiekszość mieszkańców Indii cierpi na wrodzoną nietolerancję laktozy, to dolegliwość ta występuje u nikłego procenta Europejczyków. Nie o tolerancję laktozy jednak chodzi!
Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Mleko_330

Aktywne radionuklidy, a szczególnie stront, wchłaniane są przez organizm człowieka wraz z produktami mlecznymi.
Rośliny i zboża wyrastające ponad ziemię zawierają minimalną ilość radionuklidów. Przy tym zboża mają zdolność wyprowadzania ich z organizmu. Co za tym idzie – kasze i zboża to produkty ochraniające, które zapewniają wydalenie radionuklidów z ciała.
Rośliny okopowe, rozwijające się pod ziemią, zawierają setki razy więcej radionuklidów niż rośliny rosnące nad ziemią. Jednak obierając rośliny okopowe ze skóry i myjąc je w bieżącej wodzie, można zmniejszyć zawartość radionuklidów do minimum (N. Siemionowa – Dziecięca kuchnia rozdzielna).
Zarówno ryba, jak i mięso pozbawiane są znacznej ilości radionuklidów przez gotowanie bez ości i kości.
Stront, wapń i krzem a zdrowie człowieka
Jedynie mleka nie da się oczyścić od radionuklidów. Jeżeli z mleka zrobimy twaróg, koncentracja radionuklidów wzrasta w nim dwukrotnie w stosunku do mleka. Jeśli z mleka zrobimy ser żółty, koncentracja radionuklidów zwiększy się analogicznie. Z podobnej perspektywy można
spojrzeć na mleko, jogurt, lody, kefir, śmietanę i tym podobne „bomby jądrowe o opóźnionym zapłonie”.
Porównajmy aktywność pierwiastków – strontu, wapnia i krzemu – i oceńmy prawdopodobieństwo utraty zdrowia przez wielbicieli mleka w dzisiejszych czasach.
Stront to najbardziej aktywny pierwiastek z wyżej wymienionych. Jego obecność w organizmie człowieka natychmiast włącza reakcje wypierania i zastępowania krzemu i innych mniej aktywnych pierwiastków. A kiedy powstaje niedobór krzemu w organizmie, szybko zastępuje go wapń. Do tego współczesne metody leczenia wielu chorób związane są z preparatami wapniowymi.
Przykład zgubnego wpływu strontu na organizm człowieka można zaobserwować na przykładzie choroby okręgu Urow. U mieszkańców zabajkalskiej doliny Urow przez długi okres obserwowano zachorowania objawiające się deformacjami i łamliwością kości. Chorowały także
zwierzęta.
Okazało się, że w związku z eksploatacją złóż w górnej części rzeki Urow jej woda zaczęła zawierać stront. Przy niedoborze krzemu w organizmie wapń jest słabo przyswajany i zaczyna być zastępowany w tkankach kostnych strontem. Jednak stront nie utrzymuje się długo w organizmie. Wykonawszy swoje niszczące dzieło w kościach człowieka, kieruje się znów do przyrody.
Mleko i „mleczne rzeki” są podobne do strontowej rzeki Urow na Zabajkalu, lecz obszar rażenia mlecznego strontu jest znacznie większy.
Technologia żywienia powoduje niedobór krzemu
Człowiek współczesny mało wie o znaczeniu krzemu dla zdrowia. Nie tylko nie przejmujemy się ilością krzemu w naszym organizmie, lecz wręcz odwrotnie – robimy wszystko, aby nie dostawał się do niego.
Technologia przetwarzania roślin i warzyw w przemyśle nastawiona jest na rafinowanie pokarmów i pozbawianie ich tzw. balastu. Razem z odpadkami procesu przetwarzania, z łupinami i miąższem produktów, pozbawia się je krzemu.
Technologia przetwarzania ziarna przewiduje przede wszystkim oddzielenie łupiny, która zawiera krzem. Dziwnym zbiegiem okoliczności wyjątkowo dokładnie oczyszcza się naturalną
krzemową osłonkę z pszenicy przy wytwarzaniu kaszy manny. A przecież jest ona przeznaczona do karmienia dzieci. To właśnie im potrzeba od trzech do pięciu razy więcej krzemu niż dorosłym! W kaszy mannej nie ma krzemu. Gdy się ją gotuje, dodaje się do niej mleko. Wtedy w organizmie dziecka następuje negatywna reakcja zamiany krzemu przez wapń. I właśnie dlatego arterioskleroza i setki innych chorób dotykają ludzi w tak młodym wieku!
Dzieci, intuicyjnie chroniąc się przed strontem, odmawiają picia mleka i spożywania produktów mlecznych. Jednak dietetycy dziecięcy twardo obstają przy swoich zaleceniach – od 0,5 do 1,5 litra mleka na dobę dla każdego dziecka. W ten sposób chroniczne choroby, których obraz przedstawia się z każdym dniem coraz gorzej, dotykają nasze dzieci i wnuki.
Obecnie nie dość nam naszego strontu z mleka – dodatkowo importujemy go z Europy w jogurtach i serach. I pozwalamy, by je nieustannie reklamowano!
Dzieci urodzone w latach 90. i później, będące w wieku szkolnym, nie są przyzwyczajone do czytania w dużych ilościach. W zasadzie są w stanie jedynie biernie przyjmować informacje z radia i telewizji. Uczciwi radiofizycy ostrzegali przed tym już w latach 50. ubiegłego wieku.
Nietrudno się domyślić, jak dużo tracą nasze dzieci przez tępo powtarzaną przez dietetyków maksymę żywieniową: „Pij mleko, a będziesz wielki”. W organizmach dzisiejszych dzieci, karmionych zgodnie z oficjalnymi zaleceniami dietetyków, niedobór krzemu sięga 50% i więcej.
Na poziomie elementarnym krzem „słyszy” mózg oraz kontroluje proces wzrostu i rozwoju człowieka – począwszy od tworzenia błon komórkowych aż do formowania tkanki łącznej chrząstek i kości. Nauka wykazała, że krzem pełni najwyższą rolę w syntezie mukopolisacharydów podczas tworzenia się chrzęstnej tkanki łącznej układu kostno-ruchowego.
Jeżeli w pokarmie dziecka występuje niedobór krzemu (dzisiaj ma to miejsce wszędzie, gdzie stosuje się kuchnię mleczną, która obowiązuje w okresie niemowlęcym, przedszkolnym i szkolnym), zaczyna się anemia. Objawia się w krzywicy, chorobach układu limfatycznego, skóry itd. Uszkodzone tkanki odnawiają się słabo.
Krzem i odbudowa uszkodzonych organów
„W miejscach złamań kości, zerwań więzadeł, przy tworzeniu się włókien kolagenowych oraz intensywnym rozroście komórek krzem odgrywa bardzo istotną rolę. Jego zawartość zwiększa się w miejscach złamań pięćdziesięciokrotnie” (M. Woronkow, I. Kuzniecow).
Świat wymiany energoinformacyjnej w przyrodzie wyraźnie pokazuje i pomaga zdać sobie sprawę z błędu ludzi niedoceniających rolę krzemu w zachowywaniu zdrowia. Aby to zrozumieć, należy uważnie przyjrzeć się stadiom rozwoju boskiego intelektu Przyrody – świata minerałów, roślin, planet, świata zwierząt i świata człowieka. Przyglądając się każdemu z tych światów, nietrudno zauważyć, jak dużo miejsca dla krzemu zarezerwowała przyroda w „Żywej Substancji Ziemi”. Badanie „Żywej Substancji” człowieka z pominięciem krzemu to po prostu absurd.
`Podstawę świata minerałów tworzy mnóstwo naturalnych związków organicznych zawierających tlenki krzemu. To właśnie krzem jest podstawowym pierwiastkiem wchodzącym w skład sieci krystalicznej, która jest głównym sposobem organizacji struktury minerałów i przejmuje za pomocą kryształów energię słoneczną oraz przetwarza ją dla procesów ziemskich. Kamienie te są podstawą świata minerałów. Na samym jego szczycie stoją „kamienie – królowie”. Ich skład całkowicie odróżnia je od minerałów podstawowych. Zawierają węgiel i jego związki. Zalicza się do nich np. diament. Ich ilość jest bardzo mała, lecz stawiane są na piedestale.
Każdy rodzaj wymiany energoinformacyjnej cechują takie same proporcje. Ludzie, studiując naturę „Żywej Substancji” człowieka, skupili swoją uwagę wyłącznie na węglu (0,023%) i jego związkach, a nie zauważyli krzemu (29,5%), który ożywia cały żywy świat. „Człowiek to sól ziemi”. Jest on tworem Ziemi. A ona jest naszą Matką. Wszyscy, którzy żyją na Ziemi, mogą istnieć tylko w zgodzie z prawami, według których żyje Ona. Pola nie zawierające krzemu są bezpłodne. Życie w organizmie człowieka ucicha, gdy zawartość krzemu się zmniejsza i nie jest na bieżąco uzupełniana w pokarmie.
Jak uniknąć niedoboru krzemu?
Co więc powinien robić prosty człowiek, by uzupełnić niedobór krzemu w swoim organizmie? Od czego zacząć? Od czego Siemionowa zaczyna w swej Szkole Zdrowia? Pierwszego dnia po przyjeździe do Szkoły, na pierwszych zajęciach, każdy słuchacz dostaje 250 g białej glinki – naturalnego preparatu, źródła krzemu dla organizmu. Glinka kaolinowa zaliczana jest do jadalnych, jeśli wielkość jej cząstek nie przewyższa 2 milimikronów. Powinna być odpowiednia pod względem mikroziarnistości i zawartości radionuklidów. Zazwyczaj są to glinki koloru białego, lekko różowego oraz błękitnego – wydobywane z głębokości 7–9 m i większej. Nieorganiczne związki krzemu (kaoliny) łatwo zmieniają się w organiczne formy krzemu w układzie pokarmowym człowieka pod wpływem enzymu rozkładającego związki krzemu, który jestwydzielany w żołądku, dwunastnicy i jelicie cienkim. Nazywa się on silikaza. Proszę nie mylić glinki kaolinowej z kredą, która dostarcza wapnia. Często kobiety w ciąży i dzieci, intuicyjnie szukając krzemu i nie rozumiejąc, czego domaga się ich organizm, zaczynają jeść kredę (CаCО 3 ).
50–60 g ziela skrzypu polnego zawiąż w tobołek z gazy i wrzuć do wiadra z wodą. Doprowadź do wrzenia. Pozostaw na 3–4 godziny. Używaj otrzymanej wody do przyrządzania posiłków.
Przyjmowanie białej glinki kaolinowej w czasie terapii oczyszczającej, żywienia rozdzielnego i uwalniania się od pasożytów pozwala dość szybko nasycić organizm krzemem. Po 7–8 dniach zawartość krzemu w organizmie dochodzi do normy – 4,7 jednostek. Oczyszczanie wątroby połączone z hydratacją (o której pisaliśmy w poprzednim artykule poswieconym Nadieżdie Siemionowej) podczas dehelmintyzacji zasadniczej idzie w parze z rozpuszczeniem twardych złogów w drogach żółciowych, które powstały głównie ze względu na niedobór krzemu. Glinka okazuje się być poważną pomocą dla adsorbcji zastałej żółci podczas dehelmintyzacji, obniżając ryzyko autointoksykacji. Na drugi dzień po oczyszczeniu, podczas dehelmintyzacji zasadniczej, zawartość krzemu szybko rośnie do 4,5–4,7. Nic dziwnego – krew staje się czystsza 8–10 razy. Zawartość bilirubiny zmniejsza się i straty krzemu zużywanego na adsorbcję osadów zmniejszają się.
Jak utrzymać zawartość krzemu w ciele na odpowiednim poziomie?
Jak uzupełniać zapasy krzemu w organizmie? Oczywiście za pomocą produktów ze zbóż oraz z części warzyw i owoców zawierających błonnik. Po pomoc można się zwrócić do „fitopomocników”. Najlepiej wykorzystać skrzyp polny: 50–60 g ziela zawiąż w tobołek z gazy i wrzuć do wiadra z wodą. Doprowadź do wrzenia. Pozostaw na 3–4 godziny. Używaj otrzymanej wody do przyrządzania posiłków.
Bardzo dobrą podstawą dla każdego będzie woda krzemowa otrzymana metodą zwykłego namaczania naturalnego materiału w wodzie. Słuchacze Szkoły Zdrowia zbierają czarny krzemień nad brzegiem morza. Wybierają najdrobniejsze kamienie, aby powierzchnia stykania się krzemu z wodą była możliwie największa. W hotelu myją je dokładnie i zalewają wodą, aby otrzymać roztwór. Wodę nieustannie zlewają i wykorzystują do lewatywy. Najniższej warstwy wody (3–4 cm) nie wykorzystuje się. Zazwyczaj nastawianie roztworu trwa 2–3 dni. Kamienie czarnego krzemu słuchacze zabierają ze sobą. Teraz każdy z nich rozumie, czym różni się odpoczynek na czarnej plaży w Soczi od odpoczynku na białej plaży w Tuapse, Kabardinku, Nowomichajłowsku itd.
Wzdłuż czarnych plaż woda jest nasycona naturalnymi związkami krzemu. Kąpiąc się i oddychając, człowiek wchłania krzem z ziemi, wody i wilgotnego powietrza. Na białych plażach dominują skały wapienne. Obok takich plaż znajduje się jeszcze mniej krzemu niż w organizmie człowieka. Symptomy chorób wynikających z niedoboru krzemu po pobycie na białych plażach często zaostrzają się, natomiast po pobycie na czarnych zmniejszają się i ustępują.
Brzegi rzeki Mzymt w miasteczku Krasna Polana, w miasteczku przyszłej olimpiady 2014, składają się z czarnego krzemienia. Mocarne góry otaczają doliny, błyskając w słońcu czarnymi
stokami i zbierając ożywczą energię Słońca – czarny krzemień gór Kaukazu, mocny kondensator energii dla Ziemi i Ziemian.
Wodę krzemową należy nastawiać w temperaturze pokojowej, najlepiej w emaliowanych naczyniach z przykryciem. Do przygotowywania posiłków oraz roztworu do lewatywy wodę nastawia się przez 2 dni. Do celów leczniczych – od 5 do 7 dni. Za każdym razem po zlaniu wody zarówno wiadro, jak i krzemień należy przemyć pod bieżącą wodą.
Czarny krzemień jest w praktyce niezużywającym się materiałem naturalnym. Będzie służył Tobie i Twoim dzieciom bez konieczności wymiany, odpoczynku czy regeneracji.
Pomocne są też czarne płytki krzemu otrzymane podczas rozwarstwiania łupków krzemienia. Badania mineralogiczne wykazały, że znajduje się w nich wysoka zawartość krzemu – ok. 50%. Nastawianie czarnego łupka krzemienia przez dobę daje wysoki wskaźnik przejścia tlenków krzemu do wody – jest go więcej niż w jakiejkolwiek znanej wodzie mineralnej.
Wodę krzemionkową można wykorzystywać do picia, przygotowywania posiłków, mycia się, kompresów, płukania gardła itd. Jej zużycie zależy od indywidualnych potrzeb każdego człowieka. Wodę krzemionkową należy obowiązkowo zlewać z kamieni. Tylko wtedy wykorzystuj ją do przygotowywania posiłków. Kamieni nie należy gotować. Woda krzemionkowa zachowuje swoje lecznicze właściwości przez długi czas. Przechowuje się ją najlepiej w temperaturze pokojowej, w zakrytym naczyniu.
Wywary i wyciągi z ziół leczniczych przygotowywane na wodzie krzemionkowej są o wiele bardziej efektywne niż te oparte na wodzie zwykłej. Wody krzemionkowej używa się także do przetworów domowych: poprawia ona jakość produktów. Cięte kwiaty i zielenina dłużej zachowują w niej świeżość.
Czarny krzemień – najlepszy minerał do wytwarzania wody krzemionkowej
Kawałek krzemienia przyłożony do rany szybko powstrzymuje krwawienie i sprzyja szybkiemu gojeniu się. W zamierzchłej przeszłości ludzie bardzo dobrze znali wiele minerałów
i umieli wykorzystywać ich wyjątkowe właściwości. Szczególne miejsce zajmował wśród nich krzemień. Jest on najstarszym wiernym towarzyszem człowieka. Począwszy od epoki kamienia zawsze występował obok nas w roli kamienia ognia, kamienia roboczego, przywódcy oraz lekarza. W ciągu tysięcy lat krzemień zawsze dawał ludziom korzyść. Również dzisiaj jest on gotowy zaoferować swoje właściwości kamienia zdolnego do ożywienia współczesnej wody, przyrody i człowieka.
Wody mineralne z zawartością krzemu są bardzo rzadkie. Gorące wody krzemionkowe (z zawartością kwasów krzemowych powyżej 50 mg/l) wykorzystuje się do kąpieli i posiłków. Ich działanie jest ogólnozdrowotne, a źródła to: Kuldur (okręg Chabarowski), Piatigorsk (północny
Kaukaz), Giumri (Armenia), Paratunka (Kamczatka), „Stare termy” (Tbilisi).
Porównaj słynne wody z grupy Narzan: Arzin, Drzermuk, Czwiżepse, posiadają zawartość krzemu do 20 mg/l. Ale o tym nigdy nie pisze się na etykietkach (dlaczego?!).
Zawartość krzemu w wodzie pitnej jest mniejsza niż 2 mg/l, co czyni wodę powodem chorób ludzi, ponieważ sprzyja wypłukiwaniu krzemu z organizmu. Nastawianie wody na łupkach krzemiennych przez dwie doby sprawia, że stężenie związków krzemu osiąga poziom 7–10 mg/l, a przez 7 dni – 23–25 mg/l.
Przewodniki opisujące wody mineralne ZSRR, a obecnie Rosji, mogą dać informację o zawartości takich pierwiastków w wodzie jak jod, arsen, wapń, selen, potas i chlor itd. Weszło to już do praktyki. Brak tylko informacji o zawartości krzemu. Problem w tym, że większość pierwiastków nie znajduje swego właściwego miejsca w organizmie człowieka przy niedoborze krzemu. Przyswajanie zaś bez należytej kontroli intelektualnej, którą sprawować może jedynie krzem, prowadzi do dodatkowych chorób i niedoboru mikroelementów.
Niechaj woda tchnie nowe siły w zmęczone chorobami ciało. Tak pisał o niej Antoine de Saint-Exupéry: „Wodo, nie masz ani smaku, ani zapachu, nie można cię opisać, pije się ciebie, nie znając ciebie. Nie jesteś niezbędna do życia: sama jesteś życiem!”.[/size]

https://zenobiuszjuz.wordpress.com/2013/09/27/zapper-zalecza-skutkinie-usuwa-przyczyn-choroby/



Czyli jak widać nasze rośliny są pozbawione krzemu.


Dodatkowo Hunzowie nie są wegetarianami. Czyli Monika kłamie na całego i atakuje Biblie zamiast atakować szatańskie władze za zatruwanie żywności.
Sponsored content

Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!! Empty Re: Atak na Biblie... czyli kłamstewka Moniki!!!!

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach